eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › odliczyc komputery od podatku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2009-05-04 18:11:33
    Temat: odliczyc komputery od podatku
    Od: "didi" <j...@w...pl>

    Witam,
    chcialbym zapytac o zakup komputerów (laptopy).
    1 szt zostala zakupiona w 2008 r w grudniu , czy jest jakis problem zeby w
    2009 kupic 1 ewentualnie 2 dodatkowo czy to bede mogl odliczcy od podatku za
    rok 2009, czy sa jakies tam limity na takie sprawy , bo zupelnie sie na tym
    nie znam.



  • 2. Data: 2009-05-04 22:22:12
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    didi wrote:
    > Witam,
    > chcialbym zapytac o zakup komputerów (laptopy).
    > 1 szt zostala zakupiona w 2008 r w grudniu , czy jest jakis problem zeby w
    > 2009 kupic 1 ewentualnie 2 dodatkowo czy to bede mogl odliczcy od podatku za
    > rok 2009, czy sa jakies tam limity na takie sprawy , bo zupelnie sie na tym
    > nie znam.
    >
    >
    jakiego podatku?


  • 3. Data: 2009-05-06 21:19:58
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "witek" gtnpqo$e9f$...@i...gazeta.pl

    >> bo zupelnie sie na tym nie znam.

    > jakiego podatku?

    Zapewne chodzi mu o podstawę opodatkowania i o podatek dochodowy oraz o VAT.

    -=-

    Moje zdanie jest takie -- komputer (PeCet z Windwos na pokładzie)
    nie zwiększa dochodów, lecz zabiera czas potrzebny na zarabianie
    pieniędzy, więc z jakiej racji odliczać od dochodu koszt związany
    z takim komputerem? ;)

    Idąc jednak tym tropem... Administracja w Polsce bazuje na takich
    nibykomputerach, więc albo można odliczać, albo nie trzeba płacić
    podatku w ogóle. ;) I chyba urzędy skarbowe uważają/wolą_uważać,
    że jednak można odliczać takie zakupy, choć są one irracjonalne. ;)

    A poważniej? Chyba nie można nałożyć limitów. :) Limitem jest
    czyjś dochód -- nie odliczysz zakupu, gdy nie masz od czego. :)
    Co więcej -- nie kupisz komputera, jeśli nie zarobisz. :) Tak oto
    mechanizm reguluje się samoczynnie -- urzędnik nie musi już nakładać
    żadnego limitu. Taki człowiek natomiast może cieszyć się, bo ma do
    czynienia z kimś, kto sam sobie stwarza miejsce pracy, czyli z kimś,
    kto nie potrzebuje swego rodzaju niańki, czyli masy urzędników, której
    zadaniem jest stworzenie miejsca pracy...

    Na całym cywilizowanym świecie ten model funkcjonuje z powodzeniem:
    zarabiający odliczają zakupy i społeczeństwo nie tylko na tym nie
    cierpi, ale wręcz odwrotnie -- cieszy się tym, bo jednak taki
    odliczający zawsze coś wypracuje i zawsze coś zostawi społeczeństwu.

    Tak mi to klarowali kiedyś urzędnicy skarbówek i im podobni.
    Dodawali jeszcze, że taki zarabiający (czyli i odliczający)
    ma mniej czasu na przestępczą działalność i dba o to, aby
    nie wchodzić w spór z prawem... No i nie pobiera kuroniówek...
    A na dodatek nakręca koniunkturę i częściowo opłaca rozwój...
    (chętniej kupuje i chętniej przepłaca, czy jak kto woli -- płaci
    frycowe związane z nowinkami) A czyniąc tak, daje zatrudnienie
    innym, choćby sam nikogo nie zatrudniał...

    I mnie urzędnicy kiedyś lubili, choć odliczałem. Nawet zachęcali
    mnie do odliczania, nawet tłumaczyli, jak odliczać (zgodnie z prawem)
    aby mieć dla siebie więcej -- pokazywali przepisy, tłumaczyli....
    A durnowaci ,,przyjaciele'' i ,,życzliwi'' zazdrościli mi pieniędzy,
    marzyli o dokopaniu mi przez urzędasów itd... Aż tacy jak ja zostali
    zepchnięci do śmietnika i... Mamy kryzys, bo pieniądze niekoniecznie
    krążą i niekoniecznie nakręcają koniunkturę, niekoniecznie dają
    pośrednie zatrudnienie i rozwój...

    Ja nie bałem się urzędników, bo współpracowałem z nimi -- z ich radami
    czy poleceniami... Zazwyczaj urzędnicy przypominali mi, że to oni żyją
    z moich pieniędzy, nie ja z ich łaski, więc nie ja powinienem się bać
    urzędników, ale oni mnie, i to zdrowo bać -- to znaczy powinni mnie
    szanować jako swego żywiciela. :)

    I taką Polskę to ja nawet lubiłem. Załatwiano mnie w urzędach po
    godzinach pracy i przed. Starano się mi dopomóc, przyspieszyć to
    i owo, podpowiedzieć, doradzić od serca, wypełnić za mnie co
    trudniejsze kwitki czy formularze... Właściwie to nie mogę narzekać
    i teraz -- nadal raczej urzędnicy są moimi sprzymierzeńcami, choć
    to państwo postrzegam coraz gorzej -- głównie dzięki kanaliom
    typu prof. Jerzy Kopania. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 4. Data: 2009-05-07 07:35:50
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: Tomek <t...@o...pl>

    Dnia 06-05-2009 o 23:19:58 Eneuel Leszek Ciszewski
    <p...@c...fontem.lucida.console> napisał(a):

    > żadnego limitu. Taki człowiek natomiast może cieszyć się, bo ma do
    > czynienia z kimś, kto sam sobie stwarza miejsce pracy, czyli z kimś,
    > kto nie potrzebuje swego rodzaju niańki, czyli masy urzędników, której

    Czyli jest wrogiem - skoro nie potrzebuje masy urzędników.
    Pamiętam jeszcze niunię z kancelarii prezydenta, która twierdziła
    że urzędnicy są potrzebni, bo gdyby nie oni to byśmy nie mieli
    np. dowodów osobistych które są przecież niezbędne życia :)


    --
    Pozdrawiam,
    Tomek


  • 5. Data: 2009-05-07 08:31:15
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: "\\n" <n...@m...xy>

    Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

    > I taką Polskę to ja nawet lubiłem. Załatwiano mnie w urzędach po
    > godzinach pracy i przed. Starano się mi dopomóc, przyspieszyć to
    > i owo, podpowiedzieć, doradzić od serca, wypełnić za mnie co
    > trudniejsze kwitki czy formularze...

    ...a potem się obudziłem ;-)


    --
    Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
    i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
    (ludowe)Kolberg


  • 6. Data: 2009-05-07 11:07:12
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Tomek" op.utjt1013l60ql1@unk

    >> żadnego limitu. Taki człowiek natomiast może cieszyć się, bo ma do
    >> czynienia z kimś, kto sam sobie stwarza miejsce pracy, czyli z kimś,
    >> kto nie potrzebuje swego rodzaju niańki, czyli masy urzędników, której

    > Czyli jest wrogiem - skoro nie potrzebuje masy urzędników.

    Nie potrzebuję ani podpasek, ani pampersów, a jednak wrogiem tych wynalazków nie
    jestem.

    Nie potrzebuję ani papierosów, ani narkotyków i jestem wrogiem tych używek.

    Nie potrzebuję masy (na przykład -- tony dziennie) jedzenia, ale nie jestem wrogiem
    jedzenia.

    (słowem -- korelacja żadna)

    > Pamiętam jeszcze niunię z kancelarii prezydenta, która twierdziła
    > że urzędnicy są potrzebni, bo gdyby nie oni to byśmy nie mieli
    > np. dowodów osobistych które są przecież niezbędne życia :)

    A nie są?

    A na przykład wizy na Białoruś? Nie są konieczne/niezbędne do życia [ambasadorów,
    konsuli i reszty motłochu żyjącego ponad stan i mieniącego się pawimi kolorami]? :)

    -=-

    Mnie uczono jakoś tak:

    -- potrzebne jest państwo, aby broniło narodu
    (języka, kultury itd...)
    -- potrzebna jest policja, aby nie było chuliganerii
    -- potrzebne jest wojsko, aby broniło przed wrogami z zewnątrz
    -- potrzebne są: drogi, straż pożarna (gdy płonąć będzie Twoje
    mieszkanie, niekoniecznie będę się cieszył możliwością
    ogrzania moich rąk), służba zdrowia, energetyka...

    No i trzeba zbierać podatki, aby opłacać z nich to, co służy narodowi, ogółowi
    (prywatny ochraniarz jest droższy niż policja; tak samo ze strażakiem czy
    żołnierzem) tak zwanemu... Ale to nie znaczy, że naród ma służyć urzędnikom. :)
    To urzędnik ma służyć narodowi, a ja (obywatel, klient urzędu) jestem
    składnikiem tegoż narodu. Czyli to mnie ma służyć urzędnik, nie ja jemu.

    Oczywiście mówię nie o służbie w poniżeniu i bezgranicznym oddaniu
    a o służbie zamkniętej ramami określonymi przez tenże ogół, a raczej
    przez reprezentantów tegoż ogółu czy narodu -- zwanych parlamentarzystami. :)

    No właśnie -- parlament. Od francuskiego gderania/ględzenia, nie od przepychanek. :)
    Czyli najpierw dużo gadać i ustalać na drodze porozumienia, a później wprowadzać
    w życie, choćby i siłą. :)


    No i ten parlament twierdzi, że naród jest usułogobiorcą, nie usługodawcą.
    I dobrze by było, gdyby każdy urzędnik miał tego świadomość -- po wyjściu
    ze ,,swego'' urzędu staje się on obywatelem, któremu inni urzędnicy mają
    służyć -- pomocą, doświadczeniem, życzliwością, pracą itd... Życie w takim
    kraju byłoby przyjemniejsze niż w kraju, gdzie urzędnik jest wychowywany na
    wroga ludzi. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 7. Data: 2009-05-07 11:15:02
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "\n" gtu6o5$7tk$...@n...news.neostrada.pl

    >> I taką Polskę to ja nawet lubiłem. Załatwiano mnie w urzędach po
    >> godzinach pracy i przed. Starano się mi dopomóc, przyspieszyć to
    >> i owo, podpowiedzieć, doradzić od serca, wypełnić za mnie co
    >> trudniejsze kwitki czy formularze...

    > ...a potem się obudziłem ;-)

    Piszę prawdę. Nie sterczę w kolejkach, nie mam do czynienia
    z opryskliwością czy nieżyczliwością ze strony urzędników...
    (albo raczej -- bardzo rzadko sterczę w kolejkach)

    Do urzędu nie idę jak na szafot. Co najwyżej martwi mnie to, że
    niekoniecznie będę miał miejsce na parkingu, chęć akurat pod tym
    względem białostockie urzędy nie wypadają źle -- GUS/WUS nie ma
    parkingu, ale poza tym jest raczej OK lub prawie OK. Akurat WUS
    w ogóle jest najgorszym z urzędów w tym mieście wg mnie, choć
    nadal jeszcze nie jest zły.

    O ironio -- w GUSie/WUSie pracowała kiedyś moja ciotka.
    (więc miałem wówczas tam tak zwane fory -- ale to było daaawno)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 8. Data: 2009-05-07 13:59:19
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: Tomek <t...@o...pl>

    Dnia 07-05-2009 o 13:07:12 Eneuel Leszek Ciszewski
    <p...@c...fontem.lucida.console> napisał(a):

    >
    > "Tomek" op.utjt1013l60ql1@unk
    >
    >>> żadnego limitu. Taki człowiek natomiast może cieszyć się, bo ma do
    >>> czynienia z kimś, kto sam sobie stwarza miejsce pracy, czyli z kimś,
    >>> kto nie potrzebuje swego rodzaju niańki, czyli masy urzędników, której
    >
    >> Czyli jest wrogiem - skoro nie potrzebuje masy urzędników.
    >
    > Nie potrzebuję ani podpasek, ani pampersów, a jednak wrogiem tych wynalazków nie
    jestem.
    >
    > Nie potrzebuję ani papierosów, ani narkotyków i jestem wrogiem tych używek.
    >
    > Nie potrzebuję masy (na przykład -- tony dziennie) jedzenia, ale nie jestem wrogiem
    jedzenia.
    >
    > (słowem -- korelacja żadna)

    Zrozumienie też, możliwe że u mnie, a możliwe że u Ciebie.

    >
    > Mnie uczono jakoś tak:
    >
    > -- potrzebne jest państwo, aby broniło narodu
    > (języka, kultury itd...)
    > -- potrzebna jest policja, aby nie było chuliganerii
    > -- potrzebne jest wojsko, aby broniło przed wrogami z zewnątrz
    > -- potrzebne są: drogi, straż pożarna (gdy płonąć będzie Twoje
    > mieszkanie, niekoniecznie będę się cieszył możliwością
    > ogrzania moich rąk), służba zdrowia, energetyka...

    No i? (pomijając fakt że na notatkach z lekcji najwyraźniej poprzestałeś)

    >
    > No i trzeba zbierać podatki, aby opłacać z nich to, co służy narodowi, ogółowi

    A tutaj już ROFTL i starczy :)

    --
    Pozdrawiam,
    Tomek


  • 9. Data: 2009-05-07 22:52:17
    Temat: Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Tomek" op.utkbs5p2l60ql1@unk

    >> No i trzeba zbierać podatki, aby opłacać z nich to, co służy narodowi, ogółowi

    > A tutaj już ROFTL i starczy :)

    Z tarczy czy na tarczy, ;) ale chyba poza Korwinem nikt nie ma
    odwagi na dekomunizację w tym kraju. Ja nie liczę się, bo jestem
    tutaj banitą. :) (i dobrze mi z tym)

    Skoro Polacy uważają, że muszą płacić ,,władzy'' haracze, za które
    ta ,,władza'' ma żyć ponad stan -- Tusk i Kaczyński nie tyle mogą,
    co muszą grzać zmarznięte swe ręce ogniskami z Kamienia Pomorskiego
    i jeździć na wakacje do Grenoble.

    -=-

    Polacy najpierw żandarmowali ;) Europie, później walczyli o niepodległość
    naszą i waszą, aż w końcu zburzyli komunizm w Europie i doprowadzili do
    upadku ZSRR, aby przywrócić coś, co się zowie arogancją władzy. :)

    Problem w tym, że teraz to już nie KGB czy NKWD, ale polska władza
    i polskie zwyczaje czy obyczaje. :)

    -=-

    Urzędnik ma służyć społeczeństwu!!!

    A podatki mają być zjadane przez wspólne cele -- łatwiej wspólnie
    zbudować drogę czy opłacić wspólną policje niż pozostawić każdemu
    jego własne poletko do zagospodarowania, ale nadal właścicielami
    są ludzie, zwykli ludzie, mieszkańcy, obywatele, nie jakaś władza
    -- z kosmosu, z Brukseli czy z Moskwy lub z Berlina. :)


    Durnia to śmieszy/bawi, ale na szczęście w innych krajach (akurat
    bogatszych od Polski -- tych, do których Polacy tęsknią) właśnie
    tak jest. Urzędnik nie tyle ma dodatkowe prawa, co ma dodatkowe
    obowiązki wobec innych/zwykłych ludzi. Gdy policjant na służbie
    popełni przestępstwo, zostanie ukarany surowiej niż inny obywatel,
    który popełni ten sam czyn zabroniony. Tak samo z urzędnikiem,
    prezydentem czy innym premierem lub nawet posłem, z tym że ci
    ostatni cieszą się zbyt często nietykalnością z powodów rzekomego
    prześladowani politycznego. ;) (rzekomo nie można ich karać, aby
    nie odbierać im głosu w parlamencie -- IMO mogliby głosować z pudła)

    -=-

    Nie gniewaj się na mnie za to, że Cię nazywam durniem. :)

    Tylko dureń pozwala ,,władcy'' (?niepierścieni?) włazić sobie na głowę. :)
    Mądry wie o tym, że władza to nie tyle przywilej i dodatkowe prawo, co
    dodatkowy obowiązek. :) Prezydentów USA sądzono nawet na naszych oczętach.
    Przywódców innych krajów karano mandatami za złe parkowanie czy jazdę bez
    biletu lub za przekraczanie dozwolonej szybkości...


    Tylko u nas ,,władza'' jest ponad prawem. :) (niemal jak krowa w Indiach?)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 10. Data: 2009-05-08 06:52:05
    Temat: [OT] Re: odliczyc komputery od podatku
    Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>

    Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
    > Urzędnik ma służyć społeczeństwu!!!

    Absolutnie tak.

    Tylko tylko, że problem z uświadomieniem tego ludziom zaczyna się już w
    przedszkolu, kiedy to dzieci są karcone za posiadanie własnego zdania
    (innego niż zdanie urzędnika - przedszkolanki).

    Później jest szkoła razem z "Za co kochamy Słowackiego? Bo wielkim poetą
    był." oraz kluczami do oceny matur z przedmiotów humanistycznych (sic!).

    I w ten oto sposób rośnie społeczeństwo owieczek, żeby nie powiedzieć
    baranów, które od najmłodszych lat miało wpajane, że władza ma zawsze rację.

    A skoro zawsze ma rację to, to oczywiście może sobie pozwolić na wszystko.

    IMHO, tak to mniej więcej działa (w Polsce).

    Piotrek

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1