Dnia 23.11.2007 t...@o...pl <t...@o...pl> napisał/a:
>>> Znajomy ma problem.
>>> Pare lat temu mial kontrole z UKS X. Kontrola dotyczyla generalnie vatu
>>> i
>>> ogolnie biznesu za okres x-y.
>>> Na czas kontroli poproszono o rejestry vat (zakup i sprzedaz), wyciagi
>>> bankowe z tego okresu etc. Wszystko bylo ok. Z tej kontroli zostaly
>>> zeszyt
>>> kontrolny + protokol.
>>>
>>> Pare dni temu przyszli do niego panowie z US Y (nie mylic z UKS :-) i
>>> powiedzili ze chca zrobic kontrole, ktora dotyczy ... tego samego, za
>>> ten
>>> sam okres.
>>> Chca rejestry vat, wyciagi bankowe za okres x-y.
>>>
>>> Co robic?
>>
>> Dać te papiery, bo mają prawo.
>
>
> Swoją drogą jak nazwać taki proceder..

E, kontrolowanie kilka razy tego samego to marnotrawstwo publicznych
pieniędzy. Tylko tyle. Za to uznawanie czegoś, w czym poprzednicy nie
widzieli nic złego, za błąd/przekręt, to już draństwo. A tak może być
- jedna kontrola powie, że OK, a druga, że ojoj, fatalnie... Kolega
miał dokładnie taką sytuację. Raz kontrolował go pan X z US (powszechnie
u nas w mieście znany jako surowy urzędnik, czepiał się nawet faktur
za żarówki samochodowe bez wpisanego numeru rejestracyjnego). Wszystko
było OK. Za rok przyszła kontrola z UKS. Zjawił się również pan X
(wystrzelił w górę - wszyscy w mieście odetchnęli z ulgą :), skontrolował
to samo i naliczył pięciocyfrową sumę karnego VATu (chodziło zdaje się o
VAT od kurczaków, był jakiś niuans prawny, że można było to interpretować
albo tak, albo śmak, albo 3%, albo 7%, czy coś w ten deseń). Na pytanie,
że rok temu było dobrze i o co mu właściwie chodzi, odpowiedział "zmieniłem
zdanie" :)))) Notabene zmienił dobrze, nie udało się chyba koledze
z tego wybronić w sądzie.
--
Samotnik