eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › Nie zaokraglili mnie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 49

  • 31. Data: 2023-10-02 12:35:29
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Piotr,

    Monday, October 2, 2023, 12:08:28 PM, you wrote:

    >> A każdy, kto choć raz prowadził
    >> IDG i tak swoje dane już rozgłosił publicznie.
    > Co to jest IDG?

    Indywidualna Działalność Gospodarcza - baza jest powszechnie dostępna:
    https://aplikacja.ceidg.gov.pl/CEIDG/CEIDG.Public.UI
    /Search.aspx

    > Jak zajrzałem to widzę jakby masę jakichś reklam, czy artykułów.

    Na wydawnictwo się nadziałeś, zapewne.




    --
    Best regards,
    RoMan


  • 32. Data: 2023-10-02 12:53:18
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-09-30 o 14:06, cef pisze:
    > W dniu 2023-09-29 o 20:15, Piotr Gałka pisze:
    >
    >> Jak idę do paczkomatu to kod odbioru sobie na karteczce dużymi
    >> literami zapisuję.
    >
    > Gdybyś użył aplikacji, to otworzyłbyś skrytkę bez wpisywania czegokolwiek.

    Ale, prawie na pewno, musiałbym mieć ze sobą okulary. W lecie kieszenie
    mam tylko w spodniach. W jakąkolwiek kieszeń bym nie wsadził to nie
    będzie wygodne. A zawieszone pod brodą głupio wyglądają i drapią.

    >> Nigdy w życiu nie potrafiłem zapamiętywać faktów (numery, imiona,
    >> twarze). Geografia, Historia - to były dla mnie najgorsze przedmioty.
    >> Za to nigdy nie miałem absolutnie żadnych problemów z zapamiętywaniem
    >> zależności logicznych. Wystarczyło mi raz usłyszeć. Dlatego zawsze
    >> byłem najlepszy w klasie (na studiach w grupie) z matematyki, fizyki.
    >
    > To dziwne, bo akurat wyciąganie wniosków i logiczne rozumowanie
    > wymaga kojarzenia pewnych faktów czy zależności i bez dobrej pamięci
    > słabo się to odbywa.

    Zależności to jest to, co pisałem, że nie wymagało ode mnie nigdy
    żadnego wysiłku. A faktów jest tak mało, lub są właściwie samą logiką.

    Przykład.
    Nie pamiętam i nigdy nie pamiętałem wzoru na grawitację, ale logika,
    właściwie bez żadnych faktów wystarczy, aby go sobie w każdej chwili
    napisać.
    Masa wytwarza pole.
    Nie ma powodu, aby nie było ono proporcjonalne do tej masy.
    Nie ma też powodu, aby rozchodziło się ono inaczej niż po liniach prostych.
    Więc jak przez dany wycinek powierzchni kuli przechodzi ileś tam linii
    tego pola to przez ten sam (kątowo) wycinek kuli o promieniu n razy
    większym przejdzie ta sama liczba linii. Stosunek powierzchni tych
    wycinków będzie n?. Oczywiste jest, że natężenie pola będzie odwrotnie
    proporcjonalne do r?.
    Że siła grawitacji działająca na spadające jabłko jest proporcjonalna do
    jego masy też nie wymaga jakoś specjalnie wysiłku aby to pamiętać.
    Dlaczego miało by być inaczej. Jak coś ma 2 razy większą masę to jest 2
    razy cięższe. Nie budzi żadnych wątpliwości.
    Więc do wzoru wchodzi też druga masa (no bo to natężenie pola działa na
    tę drugą masę).
    Jeszcze tylko jakiś współczynnik, no bo przecież to nie natura wymyśliła
    jednostkę, którą my stosujemy jako miarę masy.
    I jest wzór.
    Tak mniej więcej 'pamiętałem' wszystkie wzory. Wystarczy parę sekund aby
    wzór odtworzyć.
    Oczywiście, że kilka podstawowych informacji trzeba pamiętać - stosowane
    jednostki, ale tylko te podstawowe. Np w czym wyrażony jest współczynnik
    we wzorze na siłę grawitacji to już musiałbym sobie ze wzoru dopasować.

    Niedawno na forum KiCada jakiemuś gościowi pomylił się wzór na
    rezystancję przewodnika. Aby mieć jak najmniejsze R starał się użyć jak
    najcieńszej ścieżki.
    Się tłumaczył, że źle pamiętał wzór - myślał, że S jest w liczniku.
    Jak się na pamięć uczy wzorów to potem ma się takie problemy.
    Wytłumaczyłem mu, na przykładzie wąskiego i szerokiego koryta rzeki i
    kiedy więcej wody przepłynie i że jak z grubej ścieżki wytnie taką
    cienką co będzie miała taką rezystancję jak jego ścieżka to jak dołoży z
    boku trochę miedzi to tamtędy popłyną dodatkowe elektrony - czyli będzie
    większy prąd (prawo Ohma znał) a z tego wynika, że R będzie mniejsze a
    nie większe.


    > Ja pamiętam sporo mniej lub bardziej sensownych
    > ciągów znaków,

    Jedyne numerki jakie pamiętam to:
    - numer telefonu do babci - w dzieciństwie to był jedyny telefon wśród
    rodziny i nauczyłem się go jak miałem może 10 lat,
    - numer mojego dowodu książeczkowego,
    - mój numer klienta w mBanku - to był pierwszy bank internetowy, w
    którym miałem konto - wszystkie inne banki - muszę znaleźć na karteczce,
    no chyba, że chcieli email jako ID klienta.

    Normalnie numeru dowodu bym pewnie nie pamiętał, gdyby nie to, że w
    Gdańsku robili akurat remont budynku zwanego Żakiem. W jego piwnicach
    mieliśmy (klub kajakowy) kajaki. Almatur wywiózł je do nieczynnej szkoły
    70 km od Gdańska. Tamte kajaki były takie (mata szklana i żywica), że po
    sezonie wymagały sporo pracy aby nadawały się na następny sezon.
    Jeździliśmy tam zimą co weekend, ale za jednym razem nie dało się wiele
    zrobić. Sobota schodziła na zebraniu z lasu drewna i ogrzaniu jednego
    pokoju od temperatury z np. -10 (czasem -20) do jakiegoś 0+ aby dało się
    przespać. W niedzielę dawało się coś tam zrobić z jednym kajakiem
    (zerwać łaty, wyszlifować go całego tarnikiem,...) i trzeba się było
    zbierać (do PKS-u było 5km przez las - chodziliśmy najkrótszą drogą -
    większość przecinkami, kawałek na azymut, czasem w śniegu powyżej kolan).
    Każdy wyjazd rozliczaliśmy w Almaturze i na rozliczeniu trzeba było
    podawać numery dowodów. Wielokrotne powtarzanie = zapamiętanie.
    P.G.


  • 33. Data: 2023-10-02 13:36:45
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-02 o 12:27, RoMan Mandziejewicz pisze:
    > Hello Piotr,
    >
    > Monday, October 2, 2023, 12:05:44 PM, you wrote:
    >
    >>> Ale wiesz o tym, że w Androidzie w każdej chwili możesz powiększyć
    >>> tekst SMSa?
    >> Kiedyś nie wiedziałem - nie mogłem podvczytać.
    >> Jak się dowiedziałem to przez jakiś czas mogłem odczytać, ale teraz już
    >> nawet powiększony jest ciężko.
    >
    > No bez przesady. Sprawdziłem - maksymalne powiększenie daje tekst
    > jakieś 16 punktów.

    Może ja nie umiem powiększyć.
    Właśnie dostałem sms-a:
    Zasilenie konta: NNNN
    Ten tekst ma normalnie 2.5cm.
    Maksymalnie rozciągnięty palcami robi się 3.8cm - to nie jest jakieś
    wielgaśne powiększenie.
    Patrząc na niego bez okularów nie jestem w stanie ustalić, czy numer na
    końcu ma 3 czy 4 cyfry (zlewają mi się, widzę okrągłości - więc numer
    składa się zapewne z jakichś cyfr typu 2,3,5,6,8,9. Może jakby ręka była
    dwa razy dłuższa...
    Jak zapisuję sobie numer do paczkomatu na karteczce to piszę cyfry około
    1cm wysokości.


    > Jestem krótkowidzem (-4) i bez okularów jestem ślepy jak kret.

    A ja mam starczą dalekowzroczność. Na horyzoncie to wydaje mi się, że
    mógłbym liście na drzewach policzyć :)
    Przy jeździe samochodem wszystko widzę super poza deską rozdzielczą :)

    Jak wybierałem ostatni samochód to nie miałem okazji 'na żywo' zobaczyć
    jak działa wyświetlacz przezierny, ale zapytałem tylko gdzie to się
    mniej więcej widzi. Gość powiedział, że mniej więcej tam gdzie świtała i
    na tej podstawie się zdecydowałem - że to już będzie wystarczająco
    daleko, abym widział wyraźnie. Widzi się dalej - jakby to było z 1..2m
    przed maską. Widzę to wyraźnie więc nie muszę domyślać się z jaką jadę
    prędkością, ani jakie jest według samochodu akurat ograniczenie i ile
    mam km do następnego manewru.

    >> Co to jest terminarz i do czego miało by mi się to przydać? :)
    >
    > Kalendarz. Do przypominania o terminach. W połączeniu ze smartwatchem
    > (zegarkiem) - nieocenione.

    Ja nie mam prawie żadnych terminów. A wszystkie instytucje (od lekarzy
    do fryzjera) mają zwyczaj przysyłać dzień wcześniej sms-a.

    > To się ciesz, że możesz tyle chodzić.

    Oczywiście się cieszę. I chodzę po to abym dalej mógł chodzić.

    Całą zeszłą zimę marzyłem, że syn jakoś wygospodaruje czas i razem
    pojedziemy na narty, ale jak miał wolne to akurat się rozchorował.
    No i tylko raz się wybrałem sam do Wieżycy. Te 40km jechałem 2h. Akurat
    się śnieg rozpadał i w sumie więcej stałem w korku niż jechałem. Już,
    już (na ostatnim takim 30 minutowym staniu) miałem zrezygnować i
    zawrócić, gdy się jednak ruszyło. 2 km i skręt w całkowicie
    nieprzejechaną drogę, a gość przede mną jedzie 10km/h. Z trudem go
    wyprzedziłem, choć jechało mi się samochodem jak na nartach - zupełnie
    nie trzymał kierunku no i nie widać, gdzie się kończy droga i rów
    zaczyna. Potem jest serpentyna (180 stopni) więc zwolniłem, ale i tak
    się cały czas od niego oddalałem.
    Kupiłem karnet na 4h i cały wyjeździłem (kolejki były 0 - co drugi
    orczyk pusty). Pani w kasie sama mi zaproponowała bilet dla seniorów.
    Powiedziałem, że za rok będzie mi się dopiero należał, ale i tak mi dała.
    Po jakimś czasie się zorientowałem, że mój bilet, tak samo jak maluchów
    powoduje każdorazowo piszczenie na bramkach.
    Następny raz będę chyba chciał normalny - po się ma na mnie obsługa za
    każdym razem gapić.

    > Nie trzeba mieć antywirusa. Pobierasz aplikacje ze Sklepu Google i
    > masz je sprawdzone.

    Nie dalej jak wczoraj coś czytałem o jakimś wirusie w jakiejś aplikacji
    pobranej ze Sklepu Google.

    > Ależ ja Cię do niczego nie zmuszam. Wskazuję Ci tylko możliwości.

    Wiem. I wiem mniej więcej jakie są możlwości. Tylko, że w sumie nie
    rajcują mnie :)
    'Rajcuje' mnie za to, że mój mail jest Imię@Nazwisko.pl, na co czasem
    ludzie reagują niedowierzaniem.

    > W usługach Google masz możliwość wykrycia i uporządkowania duplikatów. Bardzo
    > przydatne.

    Jak nie będę kiedyś miał co robić to pomyślę o zmianach.
    P.G.


  • 34. Data: 2023-10-02 17:04:05
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2023-10-02 o 12:53, Piotr Gałka pisze:
    > W dniu 2023-09-30 o 14:06, cef pisze:
    >> W dniu 2023-09-29 o 20:15, Piotr Gałka pisze:
    >>
    >>> Jak idę do paczkomatu to kod odbioru sobie na karteczce dużymi
    >>> literami zapisuję.
    >>
    >> Gdybyś użył aplikacji, to otworzyłbyś skrytkę bez wpisywania
    >> czegokolwiek.
    >
    > Ale, prawie na pewno, musiałbym mieć ze sobą okulary. W lecie kieszenie
    > mam tylko w spodniach. W jakąkolwiek kieszeń bym nie wsadził to nie
    > będzie wygodne. A zawieszone pod brodą głupio wyglądają i drapią.

    Po co okulary? Ikona aplikacji w telefonie ma wymiar 10x10mm.
    Jak tego nie czytasz, to za chwilę będziesz ślepy całkiem.
    Klikasz w aplikacji okno otwórz skrytkę zdalnie i wyciągasz.
    Chyba, że chciałbyś obsługiwać paczki udostępnione, to wtedy może
    musiałbyś coś więcej pokilkać.


    >>> Nigdy w życiu nie potrafiłem zapamiętywać faktów (numery, imiona,
    >>> twarze). Geografia, Historia - to były dla mnie najgorsze przedmioty.
    >>> Za to nigdy nie miałem absolutnie żadnych problemów z zapamiętywaniem
    >>> zależności logicznych. Wystarczyło mi raz usłyszeć. Dlatego zawsze
    >>> byłem najlepszy w klasie (na studiach w grupie) z matematyki, fizyki.
    >>
    >> To dziwne, bo akurat wyciąganie wniosków i logiczne rozumowanie
    >> wymaga kojarzenia pewnych faktów czy zależności i bez dobrej pamięci
    >> słabo się to odbywa.
    >
    > Zależności to jest to, co pisałem, że nie wymagało ode mnie nigdy
    > żadnego wysiłku. A faktów jest tak mało, lub są właściwie samą logiką.
    >
    > Przykład.
    > Nie pamiętam i nigdy nie pamiętałem wzoru na grawitację, ale logika,
    > właściwie bez żadnych faktów wystarczy, aby go sobie w każdej chwili
    > napisać.
    > Masa wytwarza pole.
    > Nie ma powodu, aby nie było ono proporcjonalne do tej masy.
    > Nie ma też powodu, aby rozchodziło się ono inaczej niż po liniach prostych.
    > Więc jak przez dany wycinek powierzchni kuli przechodzi ileś tam linii
    > tego pola to przez ten sam (kątowo) wycinek kuli o promieniu n razy
    > większym przejdzie ta sama liczba linii. Stosunek powierzchni tych
    > wycinków będzie n?. Oczywiste jest, że natężenie pola będzie odwrotnie
    > proporcjonalne do r?.
    > Że siła grawitacji działająca na spadające jabłko jest proporcjonalna do
    > jego masy też nie wymaga jakoś specjalnie wysiłku aby to pamiętać.
    > Dlaczego miało by być inaczej. Jak coś ma 2 razy większą masę to jest 2
    > razy cięższe. Nie budzi żadnych wątpliwości.
    > Więc do wzoru wchodzi też druga masa (no bo to natężenie pola działa na
    > tę drugą masę).
    > Jeszcze tylko jakiś współczynnik, no bo przecież to nie natura wymyśliła
    > jednostkę, którą my stosujemy jako miarę masy.
    > I jest wzór.
    > Tak mniej więcej 'pamiętałem' wszystkie wzory. Wystarczy parę sekund aby
    > wzór odtworzyć.
    > Oczywiście, że kilka podstawowych informacji trzeba pamiętać - stosowane
    > jednostki, ale tylko te podstawowe. Np w czym wyrażony jest współczynnik
    > we wzorze na siłę grawitacji to już musiałbym sobie ze wzoru dopasować.
    >
    > Niedawno na forum KiCada jakiemuś gościowi pomylił się wzór na
    > rezystancję przewodnika. Aby mieć jak najmniejsze R starał się użyć jak
    > najcieńszej ścieżki.
    > Się tłumaczył, że źle pamiętał wzór - myślał, że S jest w liczniku.
    > Jak się na pamięć uczy wzorów to potem ma się takie problemy.
    > Wytłumaczyłem mu, na przykładzie wąskiego i szerokiego koryta rzeki i
    > kiedy więcej wody przepłynie i że jak z grubej ścieżki wytnie taką
    > cienką co będzie miała taką rezystancję jak jego ścieżka to jak dołoży z
    > boku trochę miedzi to tamtędy popłyną dodatkowe elektrony - czyli będzie
    > większy prąd (prawo Ohma znał) a z tego wynika, że R będzie mniejsze a
    > nie większe.
    >
    >
    >> Ja pamiętam sporo mniej lub bardziej sensownych ciągów znaków,
    >
    > Jedyne numerki jakie pamiętam to:
    > - numer telefonu do babci - w dzieciństwie to był jedyny telefon wśród
    > rodziny i nauczyłem się go jak miałem może 10 lat,
    > - numer mojego dowodu książeczkowego,
    > - mój numer klienta w mBanku - to był pierwszy bank internetowy, w
    > którym miałem konto - wszystkie inne banki - muszę znaleźć na karteczce,
    > no chyba, że chcieli email jako ID klienta.

    Kilka starych numerów telefonów i dowodu też pamiętam i wszystkie loginy
    cyfrowe
    do banków i trochę dat.

    > Wielokrotne powtarzanie = zapamiętanie.

    Wypisując kiedyś SADy na maszynie do pisania zapamiętałem
    swój regon co jest dość dziwne, bo ludzie pamiętają zazwyczaj NIP i Pesel.


  • 35. Data: 2023-10-02 17:39:55
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-02 o 17:04, cef pisze:
    >
    > Po co okulary? Ikona aplikacji w telefonie ma wymiar 10x10mm.
    > Jak tego nie czytasz, to za chwilę będziesz ślepy całkiem.
    > Klikasz w aplikacji okno otwórz skrytkę zdalnie i wyciągasz.
    > Chyba, że chciałbyś obsługiwać paczki udostępnione, to wtedy może
    > musiałbyś coś więcej pokilkać.

    Nie znam aplikacji.
    Myślałem, że trzeba będzie w niej jakoś identyfikować którą przesyłkę
    chce się otwierać.
    Przecież może być ich więcej.

    >> Jedyne numerki jakie pamiętam to:
    >> - numer telefonu do babci - w dzieciństwie to był jedyny telefon wśród
    >> rodziny i nauczyłem się go jak miałem może 10 lat,
    >> - numer mojego dowodu książeczkowego,
    >> - mój numer klienta w mBanku - to był pierwszy bank internetowy, w
    >> którym miałem konto - wszystkie inne banki - muszę znaleźć na
    >> karteczce, no chyba, że chcieli email jako ID klienta.
    >
    > Kilka starych numerów telefonów i dowodu też pamiętam i wszystkie loginy
    > cyfrowe
    > do banków i trochę dat.
    >
    >> Wielokrotne powtarzanie = zapamiętanie.
    >
    > Wypisując kiedyś SADy na maszynie do pisania zapamiętałem
    > swój regon co jest dość dziwne, bo ludzie pamiętają zazwyczaj NIP i Pesel.

    Tu mnie masz.
    Pesel też pamiętam (nauczyłem się jak zaczął być potrzebny w aptece).
    Ale NIPu, ani żadnego swojego innego loginu cyfrowego (poza tym jednym)
    nie pamiętam.

    Opowiadał mi znajomy lekarz (on mi powiedział od kogo zna tę historię,
    ale nie pamiętam), że w jakimś szpitalu mieli na oddziale położniczym
    taką pielęgniarkę, co bez żadnego wysiłku pamiętała PESELe wszystkich
    pacjentek i to nie tych w tej chwili.
    Przy kimś, kto mu to opowiadał jakaś inna zawołała tamtą po imieniu i
    zapytała o PESEL pacjentki opisując przypadek - wiesz ta, co tamto czy
    tamto dwa lata temu. A ta na to od razu podała PESEL.

    Mam też znajomego (dalsza rodzina), który mi opowiadał, że był kiedyś w
    młodości opiekunem na kolonii. Pierwszego dnia przedstawiło mu się 50
    dzieci a on od razu bez problemów każde z nich potrafił zawołać po
    imieniu. Te dzieci się zdziwiły, jak on się tak szybko nauczył ich imion
    i wtedy się dowiedział, że inni tak nie mają. Próbował potem coś zrobić,
    aby nie zapamiętywać od razu takich informacji, ale bezskutecznie.

    Skojarzenie z 'inni tak nie mają'.
    Rozmawiałem pół roku temu z profesorem z akademii muzycznej. On mając
    kilkanaście lat się zorientował, że inni tak nie mają. On widzi dźwięki
    jako linie w różnych kolorach w różnych kształtach i na różnych
    wysokościach. Jak mu w orkiestrze ktoś fałszuje to on wcześniej
    dostrzega to w tych obrazach niż to usłyszy. Wcześniej myślał, że
    wszyscy tak mają.

    Ja też przez wiele lat nie rozumiałem dlaczego inni są gorsi ode mnie z
    matematyki, czy fizyki - przecież to jest takie proste i oczywiste, że
    się tego prawie wcale nie trzeba uczyć i nie rozumiałem jakim cudem dają
    sobie radę z zapamiętaniem dat z Historii czy z Geografii gdzie w Polsce
    jakie mamy zasoby kopalne.
    Tak jak ten profesor też myślałem, że przecież wszyscy muszą mieć tak
    samo jak ja.

    Znam też osobiście przypadek zdolnej muzycznie dziewczyny, samodzielnej,
    zaradnej życiowo, która (co wydaje się nie do wiary) nie potrafiła
    ogarnąć np. wzorów skróconego mnożenia. Ma wzór przed sobą i przykład w
    którym trzeba go zastosować i to jest nie do przeskoczenia.
    Brak matury = nie mogła iść na studia muzyczne.
    Dla mnie to taka współczesna odmiana "Janka muzykanta".
    W takich sytuacjach wyobrażam sobie co by było jakby śpiew był
    obowiązkowym przedmiotem maturalnym. Chyba miałbym wykształcenie
    niepełne średnie.
    P.G.


  • 36. Data: 2023-10-02 22:10:11
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2023-10-02 o 17:39, Piotr Gałka pisze:
    > W dniu 2023-10-02 o 17:04, cef pisze:
    >>
    >> Po co okulary? Ikona aplikacji w telefonie ma wymiar 10x10mm.
    >> Jak tego nie czytasz, to za chwilę będziesz ślepy całkiem.
    >> Klikasz w aplikacji okno otwórz skrytkę zdalnie i wyciągasz.
    >> Chyba, że chciałbyś obsługiwać paczki udostępnione, to wtedy może
    >> musiałbyś coś więcej pokilkać.
    >
    > Nie znam aplikacji.
    > Myślałem, że trzeba będzie w niej jakoś identyfikować którą przesyłkę
    > chce się otwierać.
    > Przecież może być ich więcej.

    Panele do obsługi paczek są dość duże.
    Jak jest więcej paczek to są w jednej skrytce, a poza tym
    idziesz, żeby odbierać tylko wybrane paczki a inne zostawić?

    >>> Wielokrotne powtarzanie = zapamiętanie.
    >>
    >> Wypisując kiedyś SADy na maszynie do pisania zapamiętałem
    >> swój regon co jest dość dziwne, bo ludzie pamiętają zazwyczaj NIP i
    >> Pesel.
    >
    > Tu mnie masz.
    > Pesel też pamiętam (nauczyłem się jak zaczął być potrzebny w aptece).
    > Ale NIPu, ani żadnego swojego innego loginu cyfrowego (poza tym jednym)
    > nie pamiętam.
    >

    > taką pielęgniarkę, co bez żadnego wysiłku pamiętała PESELe wszystkich
    > pacjentek i to nie tych w tej chwili.

    > Mam też znajomego (dalsza rodzina), który mi opowiadał, że był kiedyś w
    > młodości opiekunem na kolonii. Pierwszego dnia przedstawiło mu się 50
    > dzieci a on od razu bez problemów każde z nich potrafił zawołać po
    > imieniu.

    Kiedyś pracowałem w StudentSerwisie jako koordynator,
    znałem z nazwiska i imienia około setki studentów i rozpoznawałem
    ich bez przedstawiania. Podopiecznych na koloniach też identyfikowałem
    błyskawicznie.
    To raczej normalne cechy pamięci a poza tym ćwiczenie pamięci zwiększa
    jej zdolności
    (zwiększa się jakby jej pojemość bez utraty niezbędnego minimum).
    Jeśli masz problemy z zapamiętywaniem zwykłych prostych użytecznych danych,
    to raczej zaryzykowałbym tezę, że to ułomność.



    > Skojarzenie z 'inni tak nie mają'.
    > Rozmawiałem pół roku temu z profesorem z akademii muzycznej.

    Warto patrzeć z podobnej perspektywy.
    (dwie klasy szkoły muzycznej to niewiele, ale mogę przewidywać jak mają
    inni)


  • 37. Data: 2023-10-03 12:20:54
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-02 o 22:10, cef pisze:
    > Jeśli masz problemy z zapamiętywaniem zwykłych prostych użytecznych danych,
    > to raczej zaryzykowałbym tezę, że to ułomność.

    Od dawna mnie to denerwuje, ale co poradzę.

    Na studiach prowadziłem spływ szkoleniowy na Drawie. Ponad 30 osób. Żona
    pierwszego dnia znała wszystkich z imienia. A ja przez 3 wieczory przy
    ognisku siedziałem koło niej i tylko ją łokciem szturchałem: "A ten to
    jak ma na imię?" i próbowałem sobie wbić do głowy, a minutę potem: "A
    tamta?".
    Po 3 dniach opanowałem połowę imion i już tak zostało do końca spływu.

    Jakby mnie przebadali to pewnie już wtedy by im wyszło, że mam
    ograniczone zdolności poznawcze.

    Łudzę się nadzieją, że odpowiedni fragment mózgu nie jest zmarnowany,
    tylko "poszedł na inne, ważniejsze cele".
    W klasie maturalnej, gdy kiedyś nie było mnie na lekcji pani od
    matematyki po napisaniu zadania z rachunku na tablicy powiedziała do
    klasy tak: "Jakby Piotrek był to już mielibyśmy to rozwiązane. To chyba
    nie jest źle jak uczeń w klasie maturalnej jest lepszy od swojego
    nauczyciela?"

    Z matury wychodziłem godzinę przed czasem, aby zdążyć na pociąg żeby
    dojechać na Międzynarodowy Spływ na Wdzie (rodzice i brat już tam byli).
    Mając w planie szybsze wyjście planowałem robić zadanie z rachunku bo
    najkrótsze, ale pani czytając treść zadań przy tym zadaniu stanęła koło
    mnie i między każdym fragmentem czytanym na głos wtrącała do mnie coś w
    stylu: "Ale wymyślili", a potem "I kto to zrobi?" itp. Zadanie wydawało
    mi się proste, ale napędziła mi takiego stracha, że stwierdziłem, że
    pewnie jest tam jakiś hak, którego nie widzę więc ryzykując nie
    zdążeniem zrobiłem badanie przebiegu zmienności.
    Zostało mi 15 minut to zrobiłem też to zadanie z rachunku zaznaczając,
    że niepunktowane.
    Na jednej stronie A4 zmieściły mi się 3 rozwiązania zaczynające się
    odpowiednio od słów:
    1. "Z wzoru Bernouliego...."
    2. "Z wzoru na prawdopodobieństwo warunkowe ...."
    3. "Na chłopski rozum..."
    Wszystkie rozwiązania dały ten sam wynik.

    Ostatnio zastanawia mnie takie zadanie z rachunku, ale nie zebrałem się
    aby je policzyć. Którejś nocy wyszło mi, że chyba wiem jak policzyć.

    Losujemy M liczb z przedziału 1...N (mogą się powtarzać).
    Jakie jest prawdopodobieństwo, że najmniejsza wylosowana liczba jest
    tylko raz wylosowana.

    Praktycznie chodzi o to, że 50 urządzeń losuje sobie opóźnienie (0..31,
    (razy 10us)) wejścia na magistralę po zauważeniu, że jest wolna. Jakie
    jest prawdopodobieństwo, że wysyłanym ramkom będzie/nie będie groziło
    zderzenie?

    Stosujemy takie rozwiązanie skutecznie od lat 90-tych na RS485, ale
    nigdy nie wnikaliśmy w szczegóły - po prostu działa. Zderzenia daje się
    zaobserwować tylko zaraz po włączeniu wszystkiego, gdy wszyscy chcą się
    dopchać do kontrolera aby przydzielił im numer lokalny w sieci. Potem
    jest właściwie cisza (kilka ms zajętości raz na 5s).

    A całe rozważanie wzięło się stąd, że jestem wściekły, że musimy (rynek
    zmusza) wdrożyć durną normę której skutkiem będzie 600 krotne
    zwiększenie poboru prądu na nadawanie bezsensownych ramek przez RS485 i
    do tego brak możliwości ponadawania urządzeniom lokalnych numerów (mają
    mieć je nadawane przy podłączaniu każdego z osobna). Nie wyobrażam sobie
    ile to dodaje roboty instalatorom. Mam wrażenie, że cofamy się 30 lat.
    Kombinujemy jak to trochę oszukać, aby jednak działało normalnie.

    Noszę się z zamiarem napisania do IEC, że jak już tworzą normę dla
    ułomnych programistów, to nie powinni blokować możliwości zrobienia tego
    dobrze. A norma jednoznacznie zabrania zrobienia tego tak jak my mamy
    'od zawsze'.
    P.G.


  • 38. Data: 2023-10-05 16:54:30
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Tue, 3 Oct 2023 12:20:54 +0200, Piotr Gałka wrote:
    > W dniu 2023-10-02 o 22:10, cef pisze:
    >> Jeśli masz problemy z zapamiętywaniem zwykłych prostych użytecznych danych,
    >> to raczej zaryzykowałbym tezę, że to ułomność.
    >
    > Od dawna mnie to denerwuje, ale co poradzę.
    >
    > Na studiach prowadziłem spływ szkoleniowy na Drawie. Ponad 30 osób. Żona
    > pierwszego dnia znała wszystkich z imienia. A ja przez 3 wieczory przy
    > ognisku siedziałem koło niej i tylko ją łokciem szturchałem: "A ten to
    > jak ma na imię?" i próbowałem sobie wbić do głowy, a minutę potem: "A
    > tamta?".

    Nie jestes sam :-)

    > Po 3 dniach opanowałem połowę imion i już tak zostało do końca spływu.

    Gorzej, jak spływ 3-dniowy :-)

    Ale z tym, ze tylko połowa, to juz faktycznie nienormalne.
    W klasie, w grupie na studiach, teraz w pracy - chyba więcej osob
    pamietasz ..

    > Jakby mnie przebadali to pewnie już wtedy by im wyszło, że mam
    > ograniczone zdolności poznawcze.
    >
    > Łudzę się nadzieją, że odpowiedni fragment mózgu nie jest zmarnowany,
    > tylko "poszedł na inne, ważniejsze cele".
    > W klasie maturalnej, gdy kiedyś nie było mnie na lekcji pani od
    > matematyki po napisaniu zadania z rachunku na tablicy powiedziała do
    > klasy tak: "Jakby Piotrek był to już mielibyśmy to rozwiązane. To chyba
    > nie jest źle jak uczeń w klasie maturalnej jest lepszy od swojego
    > nauczyciela?"

    Gorzej, jak po semestrze przychodzi student po zaliczenie, a w pokoju
    trzy osoby siedzą, i wszystkie nieznane :-)

    > Ostatnio zastanawia mnie takie zadanie z rachunku, ale nie zebrałem się
    > aby je policzyć. Którejś nocy wyszło mi, że chyba wiem jak policzyć.
    >
    > Losujemy M liczb z przedziału 1...N (mogą się powtarzać).
    > Jakie jest prawdopodobieństwo, że najmniejsza wylosowana liczba jest
    > tylko raz wylosowana.

    tematy z pr-stwa bywają zdradliwe.

    > Praktycznie chodzi o to, że 50 urządzeń losuje sobie opóźnienie (0..31,
    > (razy 10us)) wejścia na magistralę po zauważeniu, że jest wolna. Jakie
    > jest prawdopodobieństwo, że wysyłanym ramkom będzie/nie będie groziło
    > zderzenie?

    Collision Detection :-)
    Gorzej, jak po kolizji jest następna i następna ... Ethernet ma to
    dobrze zrobione ...

    > Stosujemy takie rozwiązanie skutecznie od lat 90-tych na RS485, ale
    > nigdy nie wnikaliśmy w szczegóły - po prostu działa. Zderzenia daje się
    > zaobserwować tylko zaraz po włączeniu wszystkiego, gdy wszyscy chcą się
    > dopchać do kontrolera aby przydzielił im numer lokalny w sieci. Potem
    > jest właściwie cisza (kilka ms zajętości raz na 5s).
    >
    > A całe rozważanie wzięło się stąd, że jestem wściekły, że musimy (rynek
    > zmusza) wdrożyć durną normę której skutkiem będzie 600 krotne
    > zwiększenie poboru prądu na nadawanie bezsensownych ramek przez RS485 i
    > do tego brak możliwości ponadawania urządzeniom lokalnych numerów (mają
    > mieć je nadawane przy podłączaniu każdego z osobna). Nie wyobrażam sobie
    > ile to dodaje roboty instalatorom. Mam wrażenie, że cofamy się 30 lat.
    > Kombinujemy jak to trochę oszukać, aby jednak działało normalnie.

    Duzo tych urzadzen? Jeden Dip-switch, i niech ustawiają.

    > Noszę się z zamiarem napisania do IEC, że jak już tworzą normę dla
    > ułomnych programistów, to nie powinni blokować możliwości zrobienia tego
    > dobrze. A norma jednoznacznie zabrania zrobienia tego tak jak my mamy
    > 'od zawsze'.

    Dziwne. W ethernecie sie sprawdza, w BT itp ... a, no tak, one
    numerowane fabrycznie, to jest sie na czym oprzec.

    PnP tez jakos robił "discovery".

    J.


  • 39. Data: 2023-10-06 14:18:41
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>

    W dniu 2023-10-05 o 16:54, J.F pisze:

    >> Po 3 dniach opanowałem połowę imion i już tak zostało do końca spływu.
    >
    > Gorzej, jak spływ 3-dniowy :-)

    To był szkoleniowy na Drawie. Cztery 2-tygodniowe turnusy każdego roku.
    Po spływie kadra (3..4 osoby) musiała ocenić kto się nadaje na
    przewodnika kajakowego a kto nie.
    Potem jesienią na wyjazdowej sesji w schronisku zdawało się egzamin z co
    najmniej 12 przedmiotów (może więcej). Przez 3 dni codziennie 4..5
    egzaminów każdy po godzinie, a nocami zakuwanie przedmiotów 'na jutro'.
    W sumie chodziło o to, aby za jednym zamachem zdobyć 3 uprawnienia:
    SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,
    Instruktor PZK - Instruktor Polskiego Związku Kajakowego.

    'Atrakcją' spływu było przepływanie przez poligon, czasem w czasie
    ćwiczeń. Pobudka o 4-ej rano, aby wpłynąć zanim na moście postawią
    wartownika.
    Brat sobie płynie jedynką Starą Drawą (starorzecze, szerokości może 5m)
    i słyszy czołg. Przed nim wąski, mocny kamienny mostek. No to myśli, że
    czołg tamtędy. A ten mu kilka metrów przed kajakiem przejeżdża przez rzekę.

    Stara Drawa to 6-y, najwyższy stopień uciążliwości rzeki. Po to się tam
    pływało, aby przyszły przewodnik wiedział co to praktycznie znaczy. Jak
    ja byłem kursantem to nie udało nam się wypłynąć z poligonu i noc nas
    zastała. Do ogniska dosiedli się żołnierze.

    > teraz w pracy - chyba więcej osob pamietasz ..

    W pracy to pudło. Jest nas tu trzech: ja, brat i jeden pracownik :)
    Jak kogoś znam latami, to go pamiętam. Problemem było szybkie opanowanie
    wielu osób.
    W mózgu jest kawałek wyspecjalizowany w rozpoznawaniu twarzy, bo
    swój/obcy było kluczowe do przetrwania. Według mnie ten kawałek u mnie
    poszedł na coś innego.
    Szybciej bym się nauczył listy osób. Problem sprowadza się do
    przyporządkowania - kto w realu jest kto z listy.

    Badania tomograficzne pokazały, że u białych przy rozpoznawaniu twarzy
    czarnoskórych uaktywnia się ten kawałek mózgu co przy rozpoznawaniu
    przedmiotów, i odwrotnie. Dopiero jak się wśród tych odmiennych przebywa
    wiele miesięcy to rozpoznaniem zaczyna zajmować się ten wyspecjalizowany
    kawałek i wtedy oni wszyscy już przestają być jednakowi.

    >> Praktycznie chodzi o to, że 50 urządzeń losuje sobie opóźnienie (0..31,
    >> (razy 10us)) wejścia na magistralę po zauważeniu, że jest wolna. Jakie
    >> jest prawdopodobieństwo, że wysyłanym ramkom będzie/nie będie groziło
    >> zderzenie?
    >
    > Collision Detection :-)
    > Gorzej, jak po kolizji jest następna i następna ... Ethernet ma to
    > dobrze zrobione ...

    Losowe opóźnienie to załatwia. Aby przypadkiem pseudolosowy generator
    nie miał tej samej sekwencji generowanie liczb losowych bazuje na typie
    i numerze urządzenia + jakiś algorytm krypto.
    Nasz RS485 jest ograniczony do 300m.
    Wchodzący na linię ma:
    - włączyć nadajnik,
    - odczekać 1us,
    - rozpocząć nadawanie (leci bit startu).
    Dodając czasy propagacji nadajnika, odbiornika i linii wychodzi, że
    najdalej po 4us wszyscy już wiedzą, że ktoś zajął linię.

    Każdy ma do każdej próby wylosować sobie nową liczbę losową i po
    zauważeniu, że szyna wolna musi co najmniej n * 10us odczekać.

    Szykując się do napisania do nich kiedyś liczyłem jak często u nas
    zderzają się ramki. W małym systemie (kontroler + 2 czytniki) gdy
    codziennie byłoby odczytywanych 100 kart to ramka z informacją, że 'jest
    karta' zderzy się z jedną z ramek kontroli obecności urządzeń (normalnie
    to są jedyne biegające po drutach ramki) średnio raz na 9 lat. Skutek -
    kilkanaście/kilkadziesiąt ms opóźnienia.

    Wczoraj brat (który wdraża tę normę) przyszedł po raz kolejny wściekły i
    pyta (w sumie żartem), czy (w aktualnie projektowanym kontrolerze)
    znajdę 2 śrubki aby ten ich standard dać na osobnym RS i niech się
    odczepią (postawimy ptaszka w instrukcji i nikt tego nigdy nie użyje,
    ale formalny wymóg spełnimy).
    Właśnie się doczytał, że według normy ramki nie muszą być nadawane
    ciurkiem i przerwy między bajtami ramki do 20ms są OK. My w 20ms to, gdy
    jest co nadawać to co najmniej 10 krótkich, szyfrowanych ramek załatwimy
    a tu trzeba czekać.
    Jak kontroler odpytuje urządzenia to one mają chyba 200ms na odpowiedź
    (jest zalecenie, aby szybciej, ale nie wymóg). I teraz wyobraźmy sobie
    czytnik, który własnie odczytał kartę i szynę z kilkudziesięcioma nie
    spieszącymi się urządzeniami.

    Wspólnik był kiedyś na obiekcie, gdzie każde drzwi otwierały się jakieś
    2..3 sekundy po zbliżeniu karty i dla oprowadzającego go było to
    normalne. U nas czytnik po odczytaniu karty w ponad 99% przypadków
    wysyła ramkę z tą kartą natychmiast, a w tym 1% musi poczekać
    maksymalnie około 1ms. Ceną jaką za to płacimy są potencjalne zderzenia,
    no ale raz na 9 lat...

    > Duzo tych urzadzen? Jeden Dip-switch, i niech ustawiają.

    Mieliśmy standardowo kontrolery 2 i 8 przejść. Ważny klient miał do
    obsłużenia śluzę z 9 drzwiami (nie wiedziałem, że takie istnieją). Z
    tego powodu dołożyliśmy do oferty kontroler 16 przejść.
    16 przejść z czytnikami po obu stronach to już 32 same czytniki. Do tego
    ileś urządzeń dodających do kontrolera dodatkowe wyjścia i wejścia....

    Od czytników często się wymaga odporności na warunki atmosferyczne. Są
    zalane masą wepuranową (nie pytaj co to dokładnie bo nie wiem).
    Wszelkie elementy mechaniczne to kiepski pomysł.

    W naszym systemie urządzenia odzywają się identyfikując się pełnym typem
    (typ urządzenia - 2 bajty i nr - 2 bajty - razem 4 bajty) i kontroler
    nadaje im 1 bajtowy numer lokalny i potem już ramki są krótsze.
    W normie można by z przodu dodać identyfikację producenta (np. to samo
    co ma się MAC) i jedynie te pierwsze ramki byłyby dłuższe - żaden problem.
    Teoretycznie można nadać numer tylko przy połączeniu jeden do jeden i
    np. po resecie (np. wymiana kontrolera) kontroler nie może od urządzeń
    się dowiedzieć jakie mają numery lokalne. Musi przelecieć się po 256
    numerach, ale jak któreś akurat w tym czasie byłoby wyłączone to go nie
    znajdzie i co - przelatywać po wszystkich numerach co jakiś czas i tak
    do usranej... U nas takie urządzenie po prostu się samo odezwie.
    P.G.


  • 40. Data: 2023-10-06 18:05:46
    Temat: Re: Nie zaokraglili mnie
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Fri, 6 Oct 2023 14:18:41 +0200, Piotr Gałka wrote:
    > W dniu 2023-10-05 o 16:54, J.F pisze:
    >>> Po 3 dniach opanowałem połowę imion i już tak zostało do końca spływu.
    >> Gorzej, jak spływ 3-dniowy :-)
    >
    > To był szkoleniowy na Drawie. Cztery 2-tygodniowe turnusy każdego roku.
    > Po spływie kadra (3..4 osoby) musiała ocenić kto się nadaje na
    > przewodnika kajakowego a kto nie.
    > Potem jesienią na wyjazdowej sesji w schronisku zdawało się egzamin z co
    > najmniej 12 przedmiotów (może więcej). Przez 3 dni codziennie 4..5
    > egzaminów każdy po godzinie, a nocami zakuwanie przedmiotów 'na jutro'.
    > W sumie chodziło o to, aby za jednym zamachem zdobyć 3 uprawnienia:
    > SKPT - Studencki Przewodnik Turystyki Kajakowej,
    > PTK PTTK - Przodownik Turystyki Kajakowej PTTK,

    Brzmi jak z ZSMP :-)

    > Stara Drawa to 6-y, najwyższy stopień uciążliwości rzeki.

    Naprawdę? jakies gorkie nie dokładają swoich trudnosci?

    >> teraz w pracy - chyba więcej osob pamietasz ..
    > W pracy to pudło. Jest nas tu trzech: ja, brat i jeden pracownik :)
    > Jak kogoś znam latami, to go pamiętam. Problemem było szybkie opanowanie
    > wielu osób.
    > W mózgu jest kawałek wyspecjalizowany w rozpoznawaniu twarzy, bo
    > swój/obcy było kluczowe do przetrwania. Według mnie ten kawałek u mnie
    > poszedł na coś innego.

    Z twarzami to i ja mam problem. Ale znajomych jeszcze jakos
    rozpoznaję.
    Imiona to osobna sprawa - jakos tak czesto na pierwszym spotkaniu nie
    wydają się ważne, a potem to jak u Ciebie - żona by się przydała.

    > Szybciej bym się nauczył listy osób.

    Z listą osób nie ma problemu. Tak jak z listą TTL chocby :-)

    > Problem sprowadza się do
    > przyporządkowania - kto w realu jest kto z listy.

    Tak jest.

    >>> Praktycznie chodzi o to, że 50 urządzeń losuje sobie opóźnienie (0..31,
    >>> (razy 10us)) wejścia na magistralę po zauważeniu, że jest wolna. Jakie
    >>> jest prawdopodobieństwo, że wysyłanym ramkom będzie/nie będie groziło
    >>> zderzenie?
    >>
    >> Collision Detection :-)
    >> Gorzej, jak po kolizji jest następna i następna ... Ethernet ma to
    >> dobrze zrobione ...
    >
    > Losowe opóźnienie to załatwia. Aby przypadkiem pseudolosowy generator
    > nie miał tej samej sekwencji generowanie liczb losowych bazuje na typie
    > i numerze urządzenia + jakiś algorytm krypto.
    > Nasz RS485 jest ograniczony do 300m.
    > Wchodzący na linię ma:
    > - włączyć nadajnik,
    > - odczekać 1us,
    > - rozpocząć nadawanie (leci bit startu).
    > Dodając czasy propagacji nadajnika, odbiornika i linii wychodzi, że
    > najdalej po 4us wszyscy już wiedzą, że ktoś zajął linię.
    >
    > Każdy ma do każdej próby wylosować sobie nową liczbę losową i po
    > zauważeniu, że szyna wolna musi co najmniej n * 10us odczekać.

    Nie wiem czy znasz Ethernet, a konkretnie CSMA/CD

    https://en.wikipedia.org/wiki/Carrier-sense_multiple
    _access_with_collision_detection

    Ale tu tez kiepsko napisali - dosc isotne jest, ze po kazdej kolejnej
    kolizji ulega podwojeniu zakres losowanej liczby.
    Czyli po pierwszej kolizji karty czekają 1 lub 2 okresy, jak znow
    bedzie kolizja, to losują od 1 do 4, w kolejnych do 8, do 16 ...
    az do 1024, i potem juz te do 1024 zostaje, ale po 16 próbach wysyłki
    nadajnik przerywa i zgłasza błąd. 1/1024 to dosc mało aby losowane
    liczby sie powtarzały.

    > Właśnie się doczytał, że według normy ramki nie muszą być nadawane
    > ciurkiem i przerwy między bajtami ramki do 20ms są OK. My w 20ms to, gdy
    > jest co nadawać to co najmniej 10 krótkich, szyfrowanych ramek załatwimy
    > a tu trzeba czekać.
    > Jak kontroler odpytuje urządzenia to one mają chyba 200ms na odpowiedź
    > (jest zalecenie, aby szybciej, ale nie wymóg). I teraz wyobraźmy sobie
    > czytnik, który własnie odczytał kartę i szynę z kilkudziesięcioma nie
    > spieszącymi się urządzeniami.

    no ale w RS-485 chyba zawsze masz ten problem.
    Urzadzenie odpowiada po jakims czasie, i albo czas skracamy,
    albo ryzyko długiej pętli rosnie. Trzeba by asynchroniczne ramki
    wprowadzic, jak w ethernecie ..

    >> Duzo tych urzadzen? Jeden Dip-switch, i niech ustawiają.
    >
    > Od czytników często się wymaga odporności na warunki atmosferyczne. Są
    > zalane masą wepuranową (nie pytaj co to dokładnie bo nie wiem).
    > Wszelkie elementy mechaniczne to kiepski pomysł.

    No tak. Zworki na srubkach, czy kontraktony z magnesami?
    Czegos takiego gotowego chyba nie ma ..

    J.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1