eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiSamotne macierzyństwo czy ślub? › Re: Samotne macierzyństwo czy ślub?
  • Data: 2012-03-26 14:13:05
    Temat: Re: Samotne macierzyństwo czy ślub?
    Od: "Tomaszek" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "krys" <k...@p...onet.pl> napisał

    > Sam wiesz, że tak naprawdę to jest niewarte papieru, na którym zostało
    > spisane.

    Jest tak samo warte, jak i inne dokumenty podpisywane notarialnie.
    W tym testament.

    >> Natomiast jest cała masa szemranych przypadków, gdy testament jest
    >> spisywany przez na wpół świadomą babcię pod naciskiem ze strony jednego
    >> spadkobiercy, a reszta prawowitych spadkobierców po prostu nawet o tym
    >> nie
    >> wie. Nie znasz historii z życia wziętych, gdy ktoś usiłuje przepisać
    >> mieszkanie swojej matki tylko i wyłącznie na swoje dzieci i tak długo
    >> wierci dziurę, że matka ulega.

    > No cóż - ryzyko.

    Ryzyko czego? Że ma się bardziej obrotną i oblataną siostrę/brata? Na to nie
    ma się wpływu.
    Sam w rodzinie miałem przypadek, gdy córka w tajemnicy przed rodzeństwem
    odwaliła taki numer.
    Wystarczył znajomy notariusz, który sprawnie podsunął papierki do podpisu i
    testament został wykonany po jej myśli. Matka całego rodzeństwa nawet nie
    była do końca świadoma, co podpisuje, tak nią córka zakręciła.

    > Babcia też może mieć fantazję i takie wysępione mieszkanie
    > tak zadłuzyc, że spadkobierca będzie je spłacał do końca życia;-)

    Spadek można całkowicie odrzucić, albo przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza,
    wówczas długów się nie pokrywa z własnego majątku, tylko z majątku spadku.

    >> W testamencie określa tylko owe wnuki, a
    >> pozostałe jej dzieci (kompletnie nieświadome takiego stanu rzeczy)
    >> dostają
    >> figę z makiem. Dla takich między innymi osób są zagwarantowane zachówki.

    > Zupełnie niepotrzebnie.

    Ależ potrzebnie. Dlaczego ktoś ma mieć inne przywileje, niż reszta
    spadkobierców w sytuacji, gdy spadkodawca nie podejmuje swojej decyzji w
    sposób świadomy? A jeśli jest świadomy, to jak wcześniej - nic nie stoi na
    przeszkodzie, by wydziedziczyć tych, których obdarować nie zamierza albo po
    prostu jeszcze za życia przepisać majątek na konkretną osobę. Tylko też
    odpowiednio wcześniej, bo prawo do zachowku także i w takich sytuacji
    obowiązuje, ale przedawnia się bodaj po 10 latach.

    > Spadkodawca powinien mieć pełne prawo dowolnie
    > rozporządzać swoim majątkiem. Jak kogos nie lubi, to nie musi się
    > tłumaczyć,
    > że dostanie figę z makiem.

    Gdyby na świcie wszyscy byli uczciwi i moralni, to tak by to mogło wyglądać.
    Niestety, tak nie było, nie jest i nie będzie, w związku z czym prawo a
    priori broni tych, którzy są ofiarami pazerności i nieuczciwości innych. A
    że przy okazji stwarza niedogodności dla tych, którzy chcieliby mieć
    łatwiej - taki lajf. To samo można powiedzieć o kodeksie pracy :)

    >> Nie widzę w tym niczego zdrożnego. Nie zawsze podział majątku odbywa się
    >> zgodnie z zasadami etyki. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie.
    >
    > A kto powiedział, że musi byc sprawiedliwie i po równo? Kto zgromadził
    > majatek, ten rzadzi. Choćby nieetycznie.

    I rządzi. Majątek przepisuje konkretnej osobie. Reszta spadkobierców i tak
    dostaje jedynie połowę tego, co dostałaby w przypadku tradycyjnego
    dziedziczenia. A jeśli ktoś jest uczciwy i czuje, że nic mu się nie należy,
    to może się zachowku zrzec. Ba! Może się go zrzec jeszcze za życia
    spadkodawcy i poświadczyć to u notariusza przy okazji sporządzania
    testamentu.

    >> O ile się nie mylę, to masz takie prawo.
    >> Po prostu wydziedziczasz wcześniej prawowitych spadkobierców.

    > A oni sobie podważą testament i kot zostanie z niczym.

    A dlaczego mieliby podważyć?
    No dobra, ale zakładając, że jeśli nawet, to przecież mogą podważyć
    cokolwiek.
    Nawet jeśli prawo działałoby wg Twoich sugestii.

    > Chociaż całe życie
    > mieli Cię w bardzo głębokim poważaniu, a miłoscia zapałali na wieśc o
    > spadku. To jest fikcja, nie prawo.

    Bo Ty widzisz tylko jedną stronę sytuacji. W dodatku taką, gdzie problem da
    się rozwiązać wydziedziczeniem czy przepisaniem całości jeszcze za życia.
    Natomiast nie widzisz problemu, który ja opisuję. Tego - w razie, gdyby
    zlikwidowano zachówek - nie dałoby się w zaden sposób rozwiązać, bo klamka
    zapadła.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1