eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 47

  • 11. Data: 2012-07-31 21:50:08
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:

    [...]

    > Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
    > software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
    > majatkowych do oprogramowania.

    No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :)
    Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli"
    na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez
    to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to
    jeszcze nie widziałem. :)

    [...]

    > Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
    > zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
    > np. skryptów.

    Nieprawda.

    > Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt,
    > narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających
    > zbieżności w kodzie.

    A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
    istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
    ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 12. Data: 2012-07-31 22:04:25
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Wojciech,

    Tuesday, July 31, 2012, 9:50:08 PM, you wrote:

    >> Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
    >> software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
    >> majatkowych do oprogramowania.
    > No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :)

    Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
    prawa majątkowe nie upominają...

    > Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli"
    > na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez
    > to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to
    > jeszcze nie widziałem. :)

    Mało widziałeś.

    >> Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
    >> zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
    >> np. skryptów.
    > Nieprawda.

    Jak nieprawda, kiedy prawda. Przekazanie praw majątkowych to
    przekazanie wyłączności.

    >> Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt,
    >> narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających
    >> zbieżności w kodzie.
    > A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
    > istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
    > ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)

    Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
    z obsługi przez 20 lat. Jakbym sprzedał raz z prawami autorskimi, to
    bym z tego nie wyżył.

    --
    Best regards,
    RoMan


  • 13. Data: 2012-07-31 22:08:58
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:

    [...]

    > Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
    > prawa majątkowe nie upominają...

    Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż
    licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?

    [...]

    >> A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
    >> istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
    >> ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
    >
    > Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
    > z obsługi przez 20 lat.

    Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
    jak dbać o swój interes.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 14. Data: 2012-07-31 22:53:02
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Wojciech,

    Tuesday, July 31, 2012, 10:08:58 PM, you wrote:

    >> Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
    >> prawa majątkowe nie upominają...
    > Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż
    > licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?

    Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
    Programowanie to nie obieranie marchewek - z samej zasady to samo
    dzieło sprzedaje się wiele razy.

    Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
    kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
    tu trolluje?

    Po raz kolejny: nie ma jakiegokolwiek przymusu i konieczności
    przekazywania praw majątkowych w odniesieniu do dzieła programisty.
    Szczególnie w kontekście dzieła, które z samej zasady nie jest dziełem
    unikalnym. Kazdy _zawodowy_ programista ma swoją biblioteczkę
    procedur/funkcji/obiektów, z których buduje aplikację.
    Oczywiście mowa o niebanalnej aplikacji - trudno taką nazwać prostą
    stronę pisaną w niemal czystym HTML.

    Przede wszystkim powinieneś sobie odswieżyć podstawowe pojęcia, czyli
    co to sa prawa majątkowe w odniesieniu do programów komputerowych i
    jak mają się one do użytkowania programów przez klientów (art. 74 ust
    4).

    Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
    75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.

    >>> A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
    >>> istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
    >>> ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
    >> Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
    >> z obsługi przez 20 lat.
    > Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
    > jak dbać o swój interes.

    Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
    konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
    Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.


    --
    Best regards,
    RoMan


  • 15. Data: 2012-07-31 23:05:55
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:

    [...]

    > Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.

    A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
    i można licencjonować fragenty.

    > Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
    > kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
    > tu trolluje?

    Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
    wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?

    > Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
    > 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.

    Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany. Już widzę rachunek
    za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
    to może bym i Ci uwierzył.

    >> Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
    >> jak dbać o swój interes.
    >
    > Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
    > konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
    > Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.

    Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
    niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
    się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się
    i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 16. Data: 2012-07-31 23:22:36
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Wojciech,

    Tuesday, July 31, 2012, 11:05:55 PM, you wrote:

    >> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
    > A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
    > i można licencjonować fragenty.

    Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
    art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
    w zakresie dozwolonego użytku. Z czego większość jest nie do
    zablokowania umową (art. 76).

    >> Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
    >> kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
    >> tu trolluje?
    > Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
    > wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?

    Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
    przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.

    >> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
    >> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
    > Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.

    Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
    zapłać za niego uczciwie. Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75
    oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.

    > Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
    > zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.

    Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
    studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.

    >>> Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
    >>> jak dbać o swój interes.
    >> Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
    >> konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
    >> Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.
    > Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
    > niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
    > się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się
    > i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

    Ależ ja byłem zastępowalny - od 5 lat nie programuję. Świat się nie
    zawalił. Klienci kupili nowe programy, nowocześniejsze choć
    niekoniecznie lepsze ale wystarczajace im do działania. I też nie
    dostali źródeł.
    Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
    sprzedany w jednym egzemplarzu. Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika
    nie wywalczyli. A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75
    ustawy. Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
    Pogromu dostosowywać.

    --
    Best regards,
    RoMan


  • 17. Data: 2012-08-01 00:00:59
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:

    [...]

    >>> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
    >> A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
    >> i można licencjonować fragenty.
    >
    > Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
    > art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
    > w zakresie dozwolonego użytku.

    Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.

    > Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).

    Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
    Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
    błędny?
    I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
    projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?

    >> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
    >> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
    > Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
    > przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.

    A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
    pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
    drugiej części pytania.

    >>> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
    >>> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
    >> Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
    >
    > Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
    > zapłać za niego uczciwie.

    A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
    nie była?

    > Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
    > poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.

    Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.

    Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
    interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
    przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
    tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.

    >> Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
    >> zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
    > Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
    > studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.

    Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
    każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
    ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
    były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
    piszę o programach w PHP).

    Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
    nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.

    > Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
    > sprzedany w jednym egzemplarzu.

    I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla
    Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak
    Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich
    sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był
    on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
    tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
    straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
    softu, [...]"

    > Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli.
    > A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy.
    > Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
    > Pogromu dostosowywać.

    Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
    dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 18. Data: 2012-08-01 00:39:00
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Wojciech,

    Wednesday, August 1, 2012, 12:00:59 AM, you wrote:

    >>>> Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
    >>> A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
    >>> i można licencjonować fragenty.
    >> Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
    >> art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
    >> w zakresie dozwolonego użytku.
    > Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.

    Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.

    >> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
    > Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
    > Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
    błędny?
    > I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
    > projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?

    Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
    kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
    autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
    rozpowszechniania? A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75,
    który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
    i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
    korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
    tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
    posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.

    >>> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
    >>> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
    >> Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
    >> przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
    > A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
    > pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
    > drugiej części pytania.

    Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
    konkretne, pojedyncze zamówienie. Sprawy dostępu do kodu reguluje
    umowa a nie prawa majątkowe. Podałem Ci przykład masowego producenta
    jak i producenta programu użytkowanego w jednym egzemplarzu.

    >>>> Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
    >>>> 75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
    >>> Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
    >> Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
    >> zapłać za niego uczciwie.
    > A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
    > nie była?

    Bo jakby była uczciwa, to nie byłoby problemu. Ja wyceniłem swoje
    źródła na tyle, że nie znalazł sie chętny, żeby je kupić.

    >> Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
    >> poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
    > Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.

    To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.

    > Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
    > interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
    > przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
    > tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.

    Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
    programach?

    >>> Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
    >>> zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
    >> Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
    >> studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.
    > Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
    > każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
    > ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
    > były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
    > piszę o programach w PHP).

    Juz pisałem - sam sobie dobierasz dostawców.

    > Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
    > nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.

    Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
    możliwości.

    >> Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
    >> sprzedany w jednym egzemplarzu.
    > I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla
    > Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak
    > Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich
    > sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był
    > on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
    > tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
    > straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
    > softu, [...]"

    Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
    już.

    >> Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli.
    >> A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy.
    >> Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
    >> Pogromu dostosowywać.
    > Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
    > dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").

    Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?
    Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
    do tego i korzysta z art. 74 ust. 3. Pracownikowi pozostaje wtedy
    negocjowanie w umowie zakresu korzystania z praw.


    --
    Best regards,
    RoMan


  • 19. Data: 2012-08-01 01:05:27
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> wrote:

    > Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.

    Który jest warunkowany.

    >>> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
    >> Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
    >> Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
    błędny?
    >> I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
    >> projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
    >
    > Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
    > kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
    > autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
    > rozpowszechniania?

    Bo zapłacił?

    > A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza
    > "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
    > i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
    > korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
    > tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
    > posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.

    Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
    działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".

    >>>> Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
    >>>> wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
    >>> Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
    >>> przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
    >> A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
    >> pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
    >> drugiej części pytania.
    >
    > Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
    > konkretne, pojedyncze zamówienie.

    A wg mnie ma znaczenie.

    >>> Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania
    >>> poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
    >> Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.
    > To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.

    Ależ ja dyskutuję z poziomu takiego "dostawcy". Dostawcy który już
    parę firm przejął po tym jak się wpakowały w lock-iny.

    >> Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić
    >> interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany
    >> przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością,
    >> tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.
    >
    > Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
    > programach?

    Jeśli się poczuwasz, to nie mój problem. Pisałem (i nadal tak twierdzę)
    z własnego doświadczenia, że takie rozwiązanie jest nadużywane przez
    słabe firmy.

    [...]

    >> Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
    >> nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.
    >
    > Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
    > możliwości.

    A po lekturze postu autora wątku uważasz, że to nie jest przygotowanie
    dzieła pod zamówienie?

    >> on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
    >> tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się
    >> straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem
    >> softu, [...]"
    >
    > Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
    > już.

    No właśnie na tym polega przecież lock-in o którym pisałeś.
    Uważasz, że to zdrowa sytuacja, że ZUS jest faktycznie zakładnikiem
    jednej firmy? Rili?

    > Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?

    Nie.

    > Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
    > do tego i korzysta z art. 74 ust. 3.

    Masz strasznie XX-wieczne podejście. Zacznijmy od tego że etat premiuje
    "czy się stoi, czy się leży" [1], jest niealastyczny, a historie o pracownikach
    którzy wykorzystywali swoją wiedzę by się robić "niezastąpionymi" są jeszcze
    częstsze niż wspomniane przeze mnie wyżej lock-iny.

    W sektorze mMSP, programistów na etat powinna zatrudniać firma, która wie
    jak sobie z nimi radzić, a nie firma dla której branża IT to nie jest
    główna działalność.

    [1] co w połączeniu z brakiem kontroli przez znający się na tym personel
    bywa niezbyt dobre w skutkach

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 20. Data: 2012-08-01 09:34:01
    Temat: Re: jak nie byc zatrudnionym na czarno?
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>

    Hello Wojciech,

    Wednesday, August 1, 2012, 1:05:27 AM, you wrote:

    >> Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.
    > Który jest warunkowany.

    Oczywiście - bo od tego jest umowa.

    >>>> Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
    >>> Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
    >>> Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest
    błędny?
    >>> I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie,
    gdzie
    >>> projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
    >> Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
    >> kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
    >> autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
    >> rozpowszechniania?
    > Bo zapłacił?

    Ale czy ty aby rozumiesz, co to znaczy rozpowszechnianie? I czy na
    pewno chodzi o użytkownika? Użytkownik ma używać a nie rozpowszechniać.

    >> A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza
    >> "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
    >> i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
    >> korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
    >> tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
    >> posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
    > Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
    > działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".

    Ale prawo do dostosowania do współpracy z innym programem jest
    bezwzględne. Art. 75 ust. 2 pkt 3 z mocy art. 76 nie daje się
    wyłączyć nawet umową.

    [.............]

    Nie mam siły, czasu i chęci na dalszą kopaninę z koniem.

    --
    Best regards,
    RoMan

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1