eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiProdukcja › Re: Produkcja
  • Data: 2007-07-06 20:27:25
    Temat: Re: Produkcja
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 6 Jul 2007, Jagna wrote:

    > Dnia Fri, 06 Jul 2007 18:10:25 +0200, Wrak Tristana napisał(a):
    >
    >> A właśnie, z 2 lata temu była akcja że taki ,,producent'' musi mieć jakieś
    >> znaki bezpieczeństwa... Jak to w końcu rozwiązano?
    >
    > To chodziło bodajże o to CE, prawda? Oznacza się nim te towary, które
    > spełniają warunki wymagane dyrektywami norm europejskich.
    > Pamiętam, że było zamieszanie i zdaje się, że skończyło się na tym, że ten
    > certyfikat był w niektórych wyrobach dobrowolny (?!),
    > a w innych obowiązkowy.

    Hm... chyba nie. Dawno nie odświeżałem, ale AFAIK było tak że dla danego
    wyrobu CE musi być albo być go nie może (oznaczanie tych wyrobów, które
    oznakowaniu CE nie podlegają jest zabronione!)
    Raczej idzie o to, że CE najczęsciej jest *oznaczeniem*, a nazwa
    "certyfikat" nie odpowiada prawnemu znaczeniu tego słowa, przynajmniej
    dla istotnej większości wyrobów!

    Zaryzykuję, że było to jakoś tak, iż niektóre wyroby wymagają
    certyfikacji dla CE, a inne tylko oświadczenia producenta.
    Zdaje się że powtarzałem (kiedyś) za przykładem, że "wprowadzenie"
    zasilacza sieciowego (...i wszystkiego co samo ma styczność z napięciem
    większym niż zdefiniowane jako "bezpieczne", aparatury medycznej łączonej
    z ciałem, ogólnie wszystkich takich wyrobów ktore mogą byc niebezpieczne
    dla zdrowia lub życia) wymaga certyfikatu.
    Ale już wprowadzenie wyrobu, który musi "tylko" spełniać wymogi na
    emisję E-M, hałas itp - wymaga tylko oświadczenia producenta że spełnia
    (i biada mu, jak nie a ktoś się przyczepi!).
    Krótko mówiąc: jak ktoś chce poskładać kompa z "elementów
    elektronicznych", czyli scalaków, kondensatorów i podobnych, to ma
    problem: 220V czyli certyfikacja.
    Ale jak użyje gotowego zasilacza (z certyfikatem!) to ów problem ma
    z głowy - zasilacz sam w sobie ma certyfikat na bezpieczeństwo, zaś
    reszta kompa jest zasilana wyłącznie niskimi napięciami.
    Czyli starcza "oświadczenie".

    Mniej więcej na tej samej zasadzie, na której samochodem można wyjechać
    na drogę publiczną jedynie posiadając prawo jazdy (certyfikat), zaś
    motorowerem... na podstawie własnego oświadczenia że się wie co robi :)
    Różnica jedynie taka, że dla CE "oświadczenie" musi być formalnie
    wystawione na piśmie, z podaniem podmiotu który "oświadcza".
    Nawet pęta mi się gdzieś parę takich "oświadczeń" - właśnie w związku
    z zakupem częsci do komputera (owe części *również* podpadają pod CE!),
    i właśnie tak tam jest: tylko "oświadczenie", bez żadnego powoływania
    się na certyfikaty Najwyższych Urzędów Stemplowania i Ocen Wszelakich.

    Ujmując inaczej: producent lampy biurkowej innej niż "halogen 12 V
    z gotowym certyfikowanym zasilaczem" może rzeczywiście podpadać
    pod certyfikat, ale producent komputera (uzywającego gotowego
    zasilacza) raczej nie.
    Tak czy siak, CE będzie "oznaczeniem" - czy konkretny wyrób wymaga
    certyfikacji czy nie!

    > Ale odrobina wysiłku ... i ...
    > http://www.oznaczenie-ce.pl/dyrektywy.php?&sessionID
    =d03dc2d5417027e853267c71c989bbaf&mId=3

    :)
    Zastrzegam że z braku czasu i motywacji nie przystępuję do czytania,
    a to co napisałem powyzej jest streszczeniem "z głowy czyli z niczego"!

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1