eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › Umorzenie przedawnionego długu.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 28

  • 21. Data: 2009-08-01 13:30:04
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: kuba <j...@g...com>

    Gotfryd Smolik news pisze:

    [...]

    Zobowiązanie - OK. Darowizna jest czynnością prawną zobowiązującą i co
    do tego nie ma wątpliwości. Wykonanie darowizny będzie wymagało
    dokonania jakiejś czynności rozporządzającej, najczęściej przeniesienia
    własności.

    Z tym że ja wyraźnie napisałem wyżej, że zwolnienie z długu jest
    darowizną, tylko jeżeli ma charakter zobowiązujący. A to jaki ma
    charakter będzie wynikało z treści konkretnego oświadczenia woli.

    > 2. Otóż to. Inna umowa. Dlatego nie jest to darowizna.

    Nie jest to prawda. Jeżeli treść jakiejś umowy, nawet umowa nazwana,
    zawiera elementy istotne darowizny (zobowiązanie do nieodpłatnego
    świadczenia kosztem swojego majątku), to jest darowizną. Z tego względu
    jest darowizną czynność zobowiązująca do zwolnienia z długu; jest nią
    także nieodpłatna umowa renty.

    > Definicja darowizny wyraźnie wymaga albo aktu notarialnego,
    > albo "przyrzeczenia". Zacytować? ;)

    Nie "przyrzeczenia", a zobowiązania. I dlaczego "albo"? Zobowiązanie
    jest elementem koniecznym, wymóg co do formy także, tyle że nieważna
    darowizna staje się ważna przez wykonanie.

    > To nie jest "zwykła umowa", która liczy się wyłącznie na podstawie
    > zgodnych oświadczeń woli - jest dodatkowy warunek i basta,
    > świadczenie musi być *uprzednio* "przyrzeczone", bo takie znaczenie
    > ma słowo "przyrzeczenie" (jest składane przed czynnością).

    Piszesz o darowiźnie, tak? Ależ to jest jak najbardziej zwykła umowa, bo
    przecież 90% umów polega tylko na zobowiązaniu się a nie na
    rozporządzeniu. Po prostu mylisz zobowiązanie do świadczenia z
    warunkiem. Poczytaj nt. czynności prawnych zobowiązujących i
    rozporządzających.

    >> Tak samo jak otrzymanych kar umownych - to już w ogóle przekracza moje
    >> zdolności pojmowania...
    >
    > Zgadzam się, bzdura do kwadratu, jako że jest przychód a nie
    > jest on kosztem[1].

    Co do za przychód, skoro pełni funkcję odszkodowania? Jak ktoś mi spali
    mieszkanie, a potem zapłaci odszkodowanie, to chyba nie jest to moim
    przychodem? Pyt. retoryczne :)


    --
    kuba


  • 22. Data: 2009-08-01 16:06:09
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    kuba pisze:

    > Co do za przychód, skoro pełni funkcję odszkodowania? Jak ktoś mi spali
    > mieszkanie, a potem zapłaci odszkodowanie, to chyba nie jest to moim
    > przychodem? Pyt. retoryczne :)

    Z tym że to jest wyraźnie wymienione w ustawie. Nie pamiętam, jak np.
    kary umowne.


  • 23. Data: 2009-08-03 14:15:11
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 1 Aug 2009, cyklista wrote:

    > Użytkownik kuba napisał:
    >> A co jeśli dłużnik uchyli się od zapłaty, uiści podatek, a potem zmęczony
    >> nękaniem wierzyciela w końcu zapłaci dług?
    >
    > Jak się tylko uchyli od zapłaty to podatku nie musi płacić

    Ale cały wątek jest właśnie na temat "nieodpłatnego świadczenia",
    czyli faktu, że ktoś się "wzbogacił" przez to, że nie zapłacił
    czegoś, co był winien!
    Zostało mu w kieszeni np. 2000 zł, tak jakby je zarobił.
    Takie "cóś" jest w .pl (i nie tylko w .pl) opodatkowane.

    W przypadku DG regulacja jest jasna - przychód ma miejsce
    w momencie upłynięcia terminu przedawnienia (niezależnie od
    tego, czy dłużnik już się powołał na przedawnienie czy nie),
    w przypadku nieDG IMVHO dopiero skorzystanie z "prawa niepłacenia"
    (a nie sam fakt upłynięcia terminu) powoduje "wzbogacenie
    się".
    No i "kuba" pytał co ze zwrotem podatku jakby jednak dłużnik
    zapłacił :) (nie ma zakazu płacenia przedawnionych należności)
    i oczywiście był zainteresowany "zwrotem" tego, co w podatku
    już zapłacił.
    Mi wychodzi konieczność skorzystania z regulacji którą zacytowałem
    (korekty dochodu *po* obliczeniu różnicy między przychodem
    a kosztami, ale *przed* poddaniem obliczeniom wg skali).

    pzdr, Gotfryd


  • 24. Data: 2009-08-03 15:22:57
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 1 Aug 2009, kuba wrote:

    > Zobowiązanie - OK. Darowizna jest czynnością prawną zobowiązującą i co do
    > tego nie ma wątpliwości. Wykonanie darowizny będzie wymagało dokonania
    > jakiejś czynności rozporządzającej, najczęściej przeniesienia własności.

    No to w rzeczonej sprawie się nie zgodzimy.
    Pozostanę na swoim stanowisku: IMO USy mają rację, twierdząc że wszelkie
    "podarowania" należnego zwrotu nie są darowizną.
    Idzie o słowa użyte w KC (tylko w umowie darowizny).

    > Z tym że ja wyraźnie napisałem wyżej, że zwolnienie z długu jest darowizną,
    > tylko jeżeli ma charakter zobowiązujący.

    A IMO to nie wystarczy i tyle - zapis jest wyraźny, musi istnieć
    "przyrzeczenie" (lub akt notarialny), a to oznacza ni mniej
    ni więcej, że jeśli NAJPIERW nastąpiło wydanie przedmiotu umowy
    (rzeczy lub praw), to *późniejsze* "zwolnienie z oddania" nie
    jest darowizną (z zastrzeżeniem na akt).

    >> 2. Otóż to. Inna umowa. Dlatego nie jest to darowizna.
    >
    > Nie jest to prawda. Jeżeli treść jakiejś umowy, nawet umowa nazwana,
    > zawiera elementy istotne
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

    No a O CZYM JA CAŁY CZAS PISZĘ, jak nie o warunku KONIECZNYM
    (a ściślej - jednym z dwu spełniających "konieczność")??

    > darowizny (zobowiązanie do nieodpłatnego świadczenia kosztem
    > swojego majątku), to jest darowizną.

    Ale jak nie zawiera obowiązkowego (a nie opcjonalnego) warunku, jakim
    jest "przyrzeczenie" *lub* akt notarialny, to darowizną nie jest.

    Zwolnienie z długu (IMO z każdego długu majątkowego, również w przypadku
    kiedy np. pożyczymu komuś narzędzie, on je zniszczy i mu mówimy "dobra,
    nie będę żądał odszkodowania") nie zawiera tego KONIECZNEGO warunku
    umowy darowizny (z wyłączeniem wersji z aktem, o czym niżej).
    Owszem, zobowiązujemy się do wzbogacenia dłużnika, ale zobowiązanie
    podejmujemy *PO* wzbogaceniu - brakuje "przyrzeczenia".

    >> Definicja darowizny wyraźnie wymaga albo aktu notarialnego,
    >> albo "przyrzeczenia". Zacytować? ;)
    >
    > Nie "przyrzeczenia", a zobowiązania.

    Wiesz dlaczego pytałem czy zacytować? :>
    Bo podejrzewam, że nie chciało Ci się zajrzeć do definicji w KC.
    I sądzę że nadal tak jest.
    Może jednak dasz się przekonać, że piszesz "z głowy", a nie
    z treści ustawy?

    > I dlaczego "albo"?

    Nie no, przepraszam, oczywiście miało być "lub", tak jak piszę
    (teraz) wyżej, mea culpa :)
    Jak najbardziej możliwe jest zawarcie umowy darowizny aktem notarialnym,
    uprzedmio przyrzeczonej w innej formie, oczywiście.

    > Zobowiązanie jest elementem koniecznym,

    Ale niewystarczającym do zajścia darowizny *MIMO* wykonania.
    Są jeszcze dwa warunki dodatkowe konieczności: akt
    notarialny lub przyrzeczenie.

    > wymóg co do formy także, tyle że nieważna darowizna
    > staje się ważna przez wykonanie.

    Oszem, ale samo wykonanie nie czyni przekazania mienia darowizną.

    *NIE* brakuje (tylko) "wyrażenia woli" - to jest za mało dla spełnienia
    definicji z ustawy.
    Brakuje "przyrzeczenia" (lub aktu).

    >> To nie jest "zwykła umowa", która liczy się wyłącznie na podstawie
    >> zgodnych oświadczeń woli - jest dodatkowy warunek i basta,
    >> świadczenie musi być *uprzednio* "przyrzeczone", bo takie znaczenie
    >> ma słowo "przyrzeczenie" (jest składane przed czynnością).
    >
    > Piszesz o darowiźnie, tak? Ależ to jest jak najbardziej zwykła umowa, bo
    > przecież 90% umów polega tylko na zobowiązaniu się a nie na rozporządzeniu.

    Ale niemal wszystkie umowy, poza umową przedwstępną i właśnie
    darowizną, nie mają na liście "bezwzględnych wymagań" (czyli cech
    określajacych daną umowę nazwaną) słowa, która wg urzędowej wykładni
    języka polskiego (znaczy akceptowanej przez Radę Języka, w myśl
    stosownej ustawy rzecz jasna, co w praktyce przekłada się na słowniki
    autoryzowane przez członków tejże Rady) zawiera jednoznaczny
    wymów "uprzedniości".

    Przyrzeka się PRZED wykonaniem czynności - i inne umowy (poza
    darowizną) takiego wymogu nie mają zapisanego w ustawie!
    Tym się odróżnia darowizna, dlatego jest "niezwykła" :)
    Oczywiście poza wersją darowizny z aktem notarialnym (która
    również tego wymogu nie niesie, przynajmniej IMHO).

    > Po prostu mylisz zobowiązanie do świadczenia z warunkiem.

    Po prostu myslisz zobowiązanie z przyrzeczeniem :)
    Weźże ten KC w garść, wrrr.... ;)
    Samo zobowiązanie (jeśli nie ma aktu) nie wystarczy aby zawarta
    umowa (bo *jakaś* umowa, po akceptacji obu stron, będzie tak
    zawarta) była darowizną - jest wyraźnie określona kolejność:
    "jeżeli przyrzeczone świadczenie zostało spełnione"

    Jeśli świadczenie zostało spełnione *bez* przyrzeczenia, a dopiero
    później zaakceptowano "stan zastany", to nie ma darowizny.

    Widzisz inną możliwość (poza aktem notarialnym)?
    Bo ja nie. I dlatego IMO USy mają rację (z zaliczaniem "odpuszczonych
    długów" do "nieodpłatnych przychodów", a nie do darowizn).

    Wydaje mi się, że wymóg "uprzedniości" można obejść właśnie za
    pomocą aktu notarialnego - jako że zapis o akcie jest bezwarunkowy.
    Ale nie wiem czy ktoś tego próbował (i co US powie na taki "myk"),
    jeśli "akceptacja stanu zastanego" nie wymaga szczególnej formy.

    Widzę możliwość przyczepienia się w ten sposób, że czepiający
    się wskazuje na fakt uprzedniego *skutecznego* rozporządzenia przedmiotem
    umowy w sposób powodujący powstanie innej umowy niż darowizna
    (czyli owego "zwolnienia z długu").
    Oczywiście nie można tak się przyczepić do umów, które wymagają
    zastrzeżonej formy, jeśli wykonanie (rozporządzenie przedmiotem)
    odbyło się bez tej formy (jako że było nieskuteczne), czyli
    odpowiednio nie da się przyczepić do umowy darowizny nieruchomości
    (fakt uprzednich dyspozycji przeniesienia własnosci bez aktu
    jest z założenia nieważny) albo np. przeniesienia praw
    autorskich, o ile nie było formy pisemnej.

    Ten ostatni przypadek, o ile przyjąć wersję z "czepianiem się",
    wydaje mi się być ciekawy dla rozważania casusów :) (wydanie
    "masz korzystaj" ustnie i akceptacja pisemna - wtopa, czyli
    przychód "nieodpłatny", ale wydanie "masz korzystaj" i akceptacja
    aktem notarialnym - darowizna).

    Coś jeszcze na deser - pisesz w innym miejscu, że "darowizną
    jest również nieodpłatna umowa renty".
    Aby na pewno przemyślałeś co chciałeś napisać? ;)
    Oczywiście, podlega pod ten sam *podatek* (jako literalnie
    wymieniona w ustawie o podatku od darowizn), ale osobna sprawa.


    [teraz kawałek zgodny :), czyli opodatkowanie kary umownej]

    > Co do za przychód, skoro pełni funkcję odszkodowania? Jak ktoś mi spali
    > mieszkanie, a potem zapłaci odszkodowanie, to chyba nie jest to moim
    > przychodem?

    Ale to ustawodawca postanowił, że *niektóre* odszkodowania *nie* będą
    wyłączone z podatku - kara umowna wcale nie jest jedynym odszkodowaniem,
    które dolicza się do przychodów opodatkowanych!

    > Pyt. retoryczne :)

    Owszem, owszem... :)

    pzdr, Gotfryd


  • 25. Data: 2009-08-04 08:53:51
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: kuba <j...@g...com>

    Gotfryd Smolik news pisze:

    > A IMO to nie wystarczy i tyle - zapis jest wyraźny, musi istnieć
    > "przyrzeczenie" (lub akt notarialny), a to oznacza ni mniej
    > ni więcej, że jeśli NAJPIERW nastąpiło wydanie przedmiotu umowy
    > (rzeczy lub praw), to *późniejsze* "zwolnienie z oddania" nie
    > jest darowizną (z zastrzeżeniem na akt).

    Istota darowizny w tym przypadku polega nie na przeniesieniu własności
    konkretnej rzeczy czy środków pieniężnych!

    Ja to widzę, jako zrzeczenie się prawa majątkowego - wierzytelności,
    które powoduje wygaśnięcie obowiązku świadczenia po stronie dłużnika.

    W tych dwóch elementach zawiera się bezpłatne świadczenie kosztem swego
    majątku. W majątku wierzyciela gaśnie wierzytelność mająca wymierną
    wartość ekonomiczną i w związku z jej wygaśnięciem, z majątku dłużnika
    znika dług mający wartość ekonomiczną ujemną - następuje przysporzenie
    kosztem majątku wierzyciela.

    Nie oznacza to w żadnym razie, że następuje przeniesienie własności
    konkretnej rzeczy, która była wcześniej wydana, czy przeniesienia
    własności określonej wartości pieniężnej.


    > Po prostu myslisz zobowiązanie z przyrzeczeniem :)
    > Weźże ten KC w garść, wrrr.... ;)
    > Samo zobowiązanie (jeśli nie ma aktu) nie wystarczy aby zawarta
    > umowa (bo *jakaś* umowa, po akceptacji obu stron, będzie tak
    > zawarta) była darowizną - jest wyraźnie określona kolejność:
    > "jeżeli przyrzeczone świadczenie zostało spełnione"

    No wziąłem, wziąłem, przeczytałem 3 razy i dawaj uważam, że nie
    popełniłem błędu. Przykładasz za dużą wagę do tego słowa "przyrzeczone
    świadczenie" i w związku z tym - jeśli dobrze rozumiem - rozbijasz tę
    umowę na 3 części: przyrzeczenie, zobowiązanie, wykonanie. Podczas gdy,
    w mojej ocenie, "przyrzeczone świadczenie" to jest to, o którym mowa w
    umowie zobowiązującej.

    Dla przykładu: X jest winny Y 500 zł. X mówi zobowiązuje się zwolnić z
    tego długu (pod jakimś warunkiem albo nie, to nieistotne). Taka umowa
    zobowiązująca - będąca właśnie darowizną - jest nieważna, ze względu na
    brak formy aktu notarialnego i X nie jest zobowiązany, nawet gdyby
    warunek się ziścił. Jednakże, jeżeli X i Y w wykonaniu pierwotnej umowy
    darowizny zawrą umowę o treści "X zwalnia Y z długu, a Y zwolnienie
    przyjmuje" (umowa rozporządzająca), to będzie to właśnie wykonanie
    przyrzeczonego świadczenia, które uzdrowi nieważną umowę zobowiązującą.

    Teraz, żeby nie było, że nie dopuszczam innych poglądów, zapytam, czy ta
    interpretacja z "przyrzeczeniem" to w całości Twoje dzieło, czy może
    gdzieś o niej przeczytałeś? Powyższe wytłumaczenie opiera się na moim
    rozumieniu prawa cywilnego, aczkolwiek samą tezę "że zwolnienie z długu
    o charakterze zobowiązującym (i nieodpłatna renta też) jest darowizną
    zaczerpnąłem z podręcznika Czachórskiego.

    > Coś jeszcze na deser - pisesz w innym miejscu, że "darowizną
    > jest również nieodpłatna umowa renty".
    > Aby na pewno przemyślałeś co chciałeś napisać? ;)
    > Oczywiście, podlega pod ten sam *podatek* (jako literalnie
    > wymieniona w ustawie o podatku od darowizn), ale osobna sprawa.

    Nie osobna. Otwórz KC na 888 i 903. Dlaczego sądzisz, że umowa, w której
    X zobowiązuje się co miesiąc nieodpłatnie świadczyć na rzecz Y kwotę Z
    jest rentą, a nie darowizną? Jest zarówno umową renty, jak i darowizny,
    bowiem zawiera essentialia negotii (elementy istotne) obu tych umów. A
    do tego art. 906 każe do takiej umowy stosować przepisy o darowiźnie, i
    to wprost, a nie tylko odpowiednio.

    > Ale to ustawodawca postanowił, że *niektóre* odszkodowania *nie* będą
    > wyłączone z podatku - kara umowna wcale nie jest jedynym odszkodowaniem,
    > które dolicza się do przychodów opodatkowanych!

    Ale ja nie kwestionuję interpretacji tylko aksjologię ;)


    --
    kuba


  • 26. Data: 2009-08-04 20:18:56
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Tue, 4 Aug 2009, kuba wrote:

    > Gotfryd Smolik news pisze:
    >
    >> A IMO to nie wystarczy i tyle - zapis jest wyraźny, musi istnieć
    >> "przyrzeczenie" (lub akt notarialny), a to oznacza ni mniej
    >> ni więcej, że jeśli NAJPIERW nastąpiło wydanie przedmiotu umowy
    >> (rzeczy lub praw), to *późniejsze* "zwolnienie z oddania" nie
    >> jest darowizną (z zastrzeżeniem na akt).
    >
    > Istota darowizny w tym przypadku polega nie na przeniesieniu własności
    > konkretnej rzeczy czy środków pieniężnych!
    >
    > Ja to widzę, jako zrzeczenie się prawa majątkowego - wierzytelności,

    Wiesz, ja doceniam i rozumiem Twój p. widzenia :)
    Problem w tym, że - o ile rozumiem - aby taka wersja została
    uznana przez sąd, to musiałbyś mieć realną możliwość np. potrącenia
    tej wierzytelności i z tej możliwości nie skorzystać.
    W przeciwnym przypadku zostanie postawiony zarzut tego co określiłem
    jako "brak zamiaru" (czyli owego "przyrzeczenia") - i najwyraźniej
    taka linia się broni, bo jakby USy masowo przegrywały sprawy
    o sposób opodatkowania (co dość istotnie przekłada się na wysokość,
    bo podatek od darowizn ma niższe stawki i do tego znaczne zwolnienia,
    najczęściej "dysponowalne" przez podatników, w odróżnieniu od
    tzw. "kwoty wolnej" w większości wykorzystanej) to jakieś echa
    takich wyników by były.
    A 100% instytucji, AFAIK, wystawia w przypadkach "odpuszczenia"
    właśnie PIT (dosłownie PIT, nie "jakąś deklarację podatkową").

    > W tych dwóch elementach zawiera się bezpłatne świadczenie kosztem swego
    > majątku.

    "Zdaniem urzędu, doświadczenie wskazuje, że taka teza nie
    zawiera elementu 'przyrzeczenia', świadczenie zostało wymuszone
    przez okoliczności i dopiero później zaakceptowane przez podatnika,
    wnosimy o oddalenie zażalenia" :D

    > W majątku wierzyciela gaśnie wierzytelność mająca wymierną
    > wartość ekonomiczną i w związku z jej wygaśnięciem, z majątku dłużnika
    > znika dług mający wartość ekonomiczną ujemną - następuje przysporzenie
    > kosztem majątku wierzyciela.

    WSZYSTKO co piszesz się zgadza.
    Z jednym zastrzeżeniem: starannie pomijasz konieczność 'przyrzeczenia'.

    A w takim przypadku mamy do czynienia z parodią wersji imć Zagłoby
    - w sumie można twierdzić, że te Niderlandy podarowaliśmy Holendrom
    bo tak, bo chcieliśmy, a nie dlatego że nie dało się ich odzyskać ;)
    (zamiast Niderlandów wstawić jakieś bliższe okolice poproszę,
    tylko żeby flejm nie był polityczny nie chcę sugerować kierunku :P)

    > Nie oznacza to w żadnym razie, że następuje przeniesienie własności
    > konkretnej rzeczy, która była wcześniej wydana, czy przeniesienia własności
    > określonej wartości pieniężnej.

    Również się zgadzam.
    Problemem nie jest "danie" majątku w postaci rezygnacji z prawa.
    Problemem jest fakt "wymuszenia" tego "dania" przez okoliczności.

    >> Samo zobowiązanie (jeśli nie ma aktu) nie wystarczy aby zawarta
    >> umowa (bo *jakaś* umowa, po akceptacji obu stron, będzie tak
    >> zawarta) była darowizną - jest wyraźnie określona kolejność:
    >> "jeżeli przyrzeczone świadczenie zostało spełnione"
    >
    > No wziąłem, wziąłem, przeczytałem 3 razy i dawaj uważam, że nie
    > popełniłem błędu. Przykładasz za dużą wagę do tego słowa "przyrzeczone
    > świadczenie"

    Ja?
    A co mi tam ;)
    Powiedz kilku/dziesięciu/set tysięcy podatników rocznie, którzy
    dostają różnego rodzaju "zwolnienia" od opłat, że płacą podatek
    zawyżony od 1/3 do 1/2 :|

    Ja tylko mówię, że nie widzę nic dającego się podważyć w tym, że USy
    *LITERALNIE* czytają przepis.
    Z czytania wyroków różnistych wychodzi, że czasem znaczenie ma
    przecinek, a co dopiero całe słowo.

    > i w związku z tym - jeśli dobrze rozumiem - rozbijasz tę
    > umowę na 3 części: przyrzeczenie, zobowiązanie, wykonanie.

    Nie. Nie ma IMO potrzeby "rozbijania" - przyrzeczenie jest *cechą*
    umowy. Tak jak cechami umowy o dzieło są zakres i termin realizacji.
    Umowy o dzieło się nie "rozbija" na te cechy - umowa musi je spełniać,
    aby była umową o dzieło.
    Brakuje cech - dana umowa nie jest TAKĄ umową. Zgadza się?

    > Teraz, żeby nie było, że nie dopuszczam innych poglądów, zapytam, czy ta
    > interpretacja z "przyrzeczeniem" to w całości Twoje dzieło

    Wnioski ze skutków wszystkich interpretacji z którymi się
    spotkałem. Nie da się inaczej wyjaśnić m.in. właśnie skutków
    podatkowych takiego "odpuszczenia długu".
    Jeśliby to *mogło* być traktowane jako darowizna, USy musiałyby
    masowo przegrywać sprawy przed NSA.
    Pewien procent podatników ma w zwyczaju twardo walczyć "o swoje" :D

    >> Coś jeszcze na deser - pisesz w innym miejscu, że "darowizną
    >> jest również nieodpłatna umowa renty".
    >> Aby na pewno przemyślałeś co chciałeś napisać? ;)
    >> Oczywiście, podlega pod ten sam *podatek* (jako literalnie
    >> wymieniona w ustawie o podatku od darowizn), ale osobna sprawa.
    >
    > Nie osobna. Otwórz KC na 888 i 903. Dlaczego sądzisz, że umowa, w której
    > X zobowiązuje się co miesiąc nieodpłatnie świadczyć na rzecz Y kwotę Z
    > jest rentą, a nie darowizną? Jest zarówno umową renty, jak i darowizny,
    > bowiem zawiera essentialia negotii (elementy istotne) obu tych umów. A
    > do tego art. 906 każe do takiej umowy stosować przepisy o darowiźnie, i
    > to wprost, a nie tylko odpowiednio.

    To prawda.
    Pozostaje sprawa podziału jak wyżej: czy przyjąć konwencję
    dopuszczającą podział na ryby i śledzie :) (podzbiór)
    Muszę przyznać, że w przypadku rzeczonej pary umów, słownikowo
    chyba będziemy bliżej podziału na prostokąty i kwadraty
    niż ryby i sledzie... (kwadrat ma cechę "bardziej szczególną"
    wśród prostokątów, niż śledź wśród ryb, więc sens równie
    nielogicznego podziału jest inny, nie da rady się nie zgodzić).

    > Ale ja nie kwestionuję interpretacji tylko aksjologię ;)

    Dobra, sprawę renty poddaję bezwarunkowo, za trudne słowo do tego
    zastosowania! ;)

    pzdr, Gotfryd


  • 27. Data: 2009-08-05 11:15:57
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: kuba <j...@g...com>

    Gotfryd Smolik news pisze:

    [...]

    Wiesz co? Wziąłem do ręki (tzn. otworzyłem w necie) Ustawę o podatku od
    spadków i darowizn i przeczytałem pierwszy artykuł:

    Art. 1. 1. Podatkowi od spadków i darowizn, zwanemu dalej "podatkiem",
    podlega nabycie przez osoby fizyczne własności rzeczy znajdujących się
    na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub praw majątkowych
    wykonywanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, tytułem:
    2) darowizny;

    W kazusie, który tak namiętnie roztrząsamy nie ma mowy o nabyciu
    własności rzeczy ani prawa majątkowego. Z tego wniosek, że rzeczonemu
    podatkowi nie podlega każda darowizna, a tylko taka która spełnia
    przesłanki wymienione wyżej zacytowanym przepisie...

    Co Ty na to?

    --
    kuba


  • 28. Data: 2009-08-07 05:08:12
    Temat: Re: Umorzenie przedawnionego długu.
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 5 Aug 2009, kuba wrote:

    > Wiesz co? Wziąłem do ręki (tzn. otworzyłem w necie) Ustawę o podatku od
    > spadków i darowizn i przeczytałem pierwszy artykuł:
    >
    > Art. 1. 1. Podatkowi od spadków i darowizn, zwanemu dalej "podatkiem",
    > podlega nabycie przez osoby fizyczne własności rzeczy znajdujących się na
    > terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub praw majątkowych wykonywanych na
    > terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, tytułem:
    > 2) darowizny;
    >
    > W kazusie, który tak namiętnie roztrząsamy nie ma mowy o nabyciu własności
    > rzeczy ani prawa majątkowego. Z tego wniosek, że rzeczonemu podatkowi nie
    > podlega każda darowizna, a tylko taka która spełnia przesłanki wymienione
    > wyżej zacytowanym przepisie...
    >
    > Co Ty na to?

    Trzeba się przyjrzeć zakresowi pojęcia "prawo majątkowe".
    Na początek przypadek: darowizna pieniędzy (najlepiej w postaci
    elektronicznej) :)
    Ale wersja tłumaczenia którą przedstawiasz też ujdzie - sprowadza
    się do IMO jednak tego samego punktu podparcia, czyli momentu "wydania
    przedmiotu umowy" (idzie o umowę o umorzenie), nie przedmiotu
    (w najczęstszym przypadku - wprost pieniądze).

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1