Wyłumaczcie, koledzy i koleżanki, mnie głupiej w czym tkwi "lepszość"
fatury VAT nad rachunkiem bez VATu.

Konkrety:
rachunek na 4000 zł
faktura na na 4000 netto + VAT

W czym tkwi lepszość faktury?

Gośc sie uparł że on chce fakturę od dziewczyny która poza tym ma 100%
usług zwolnionych, więc nie ma ochoty rejestrować sie dla jednej
transakcji na rki rok (żeby nie było - działa od 3 lat więc limit
proporcjonalny jej nie dotyczy).

I nie wytłumaczysz.
Gość gledzi w kółko "bo ja na tym tracę" (ale co? tego nie chce powiedzieć)
"Bo mnie jest wygoniej. Bo taki rachunek to nie jest kosztem."
(a faktura na to samo jest kosztem bo to faktura?).
No ręce opadają.

Może nie mam racji, może faktura rzeczywiści jest lepsza?
Może mi ktoś łopatologicznie tę lepszość wytłumaczy bo ja chyba głupia
jestem.

Maddy "wdac mi na rozum padły ten konta i dekrety"

--
Magdalena "Maddy" Wołoszyk
m...@e...com.pl