On Tue, 6 Mar 2012, Konrad Karpieszuk wrote:

> witam
>
> tworze strony internetowe na umowy o dzielo. w marcu 2011 podpisalem
> kolejna umowe na zrobienie strony, strona nadal nie jest zrobiona, umowe
> caly czas korygujemy przesuwajac termin wykonania i zakres prac.
>
> problem w tym ze w w ciagu 2011 roku z tytulu tej umowy przelano mi na
> konto w kilku transzach lacznie ~15 tys zl. zleceniodawca mowi ze to byly
> zaliczki i ze za poprzedni rok nie wystawi mi PIT-a 11, bo umowa nie
> zostala jeszcze wykonana. ze skonczymy te umowe w 2012 roku i PIT wystawi
> mi dopiero w przyszlym roku za 2012 i bedzie w nim podana cala kwota
> z dwoch lat prac.
>
> czy to wszystko ma sens?

Nie ma sensu, moim zdaniem to jest bład gruby.
Chyba na .prawo znajdziesz relatywnie niedawny watek, w ktorym w koncu
zajarzylem "logike" takiego pomyslu: otóz strony wziely i wrzucily
do jednego worka:
- zaliczke NA WYDATKI
oraz:
- zaliczke NA WYNAGRODZENIE

Prawda najprawdziwsza - zaliczka na wydatki jak najbardziej nie stanowi
przychodu zleceniobiorcy.
Tyle, ze zapis KC jest prosty i jasny: tych pieniedzy nie wolno
"uzywac" w zadnym innym celu.
Jak ktos kombinuje w ten sposob, ze wyplacone pieniadze traktuje
jako zaliczke na wydatki, to po prostu zaklada ze kontroli nie
bedzie badz (jak bedzie) to nie zada prostego pytania: NA CO.
Jak kontroler umie doliczyc do trzech, to obu stronom takie
kombinowanie sie nie oplaci (a czepiac sie mozna na wiele sposobow,
gdzies w sieci jest opis jak US lupnal "przychodem z nieodplatnego
swiadczenia" z tytulu nieoprocentowanej pozyczki).

A zaliczka NA WYNAGRODZENIE oczywiscie jest opodatkowana, przepis
juz byl :)

Obudz zleceniodawce, niech sobie nie zrobi krzywdy.

pzdr, Gotfryd
(bez pliterek)