eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 11. Data: 2007-08-13 19:34:20
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 13-08-2007 o 21:22:40 Maciek <m...@n...pl> napisał(a):

    > Grzegorz napisał(a):
    >> Widzisz. W (prawie) każdej profesji są takie przypadki. U mecenasów,
    >> lekarzy, fizyków, psychików, ortodontów i logopedów.
    > Wiem. Niby dlaczego przez pół ostatniej soboty przeleżałem pod
    > samochodem upieprzony po łokcie? Nie - nie próbowałem zaoszczędzić,
    > chciałem mieć wreszcie coś porządnie zrobione w samochodzie ;-)
    >
    >> Co do "porady podatkowej", to zawarłeś z doradcą umowę zlecenia, czyli
    >> "starannego działania". Jak widać niedablstwo było wyraźne, zatem nie
    >> było starannego działania. Możesz wystąpić o zwrot kasy z powodu
    >> niewywiązania się z umowy ;)
    > Dzięki. Niestety porada nie była udzielna na piśmie. Niby "doradca"
    > potwierdził swoją wersję w mailu, ale to w sumie żaden dowód, a ta
    > kobieta jest najwyraźniej typem człowieka, który nie przyznaje się do
    > popełnionych błędów. A poza tym, to ona mi przecież nie doradzała, tylko
    > tak sobie rozmawialiśmy :-D
    >

    Na drugi raz bierz dyktafon :)


  • 12. Data: 2007-08-13 19:38:54
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    t...@o...pl napisał(a):
    > Na drugi raz bierz dyktafon :)
    Za późno, chociaż dziś już wiem, że życie bez dyktafonu nie jest w pełni
    wartościowe ;-) Może chociaż ona nagrywała?? :-D

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 13. Data: 2007-08-13 20:06:02
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 13-08-2007 o 21:38:54 Maciek <m...@n...pl> napisał(a):

    > t...@o...pl napisał(a):
    >> Na drugi raz bierz dyktafon :)
    > Za późno, chociaż dziś już wiem, że życie bez dyktafonu nie jest w pełni
    > wartościowe ;-)

    Prawie jak życie.. :)


    > Może chociaż ona nagrywała?? :-D

    Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    podkłądał :)




  • 14. Data: 2007-08-13 21:31:12
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    t...@o...pl napisał(a):
    >> Może chociaż ona nagrywała?? :-D
    > Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    > podkłądał :)
    Różni się idioci trafiają - może z kolegami "doradcami" mają jakiś
    ranking, komu udało się najbardziej klienta wpuścić w maliny - spotykają
    się co miesiąc przy piwie i wybierają Naciągacza Miesiąca ;-)

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 15. Data: 2007-08-14 04:43:41
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl>

    Maciek pisze:
    > t...@o...pl napisał(a):
    >>> Może chociaż ona nagrywała?? :-D
    >> Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    >> podkłądał :)
    > Różni się idioci trafiają - może z kolegami "doradcami" mają jakiś
    > ranking, komu udało się najbardziej klienta wpuścić w maliny - spotykają
    > się co miesiąc przy piwie i wybierają Naciągacza Miesiąca ;-)
    >

    Nie przesadzaj. Że jedna "doradczyni" Ci się trafiła nie oznacza, że
    wszyscy tacy są.
    Poza tym nie sądzę, żeby zrobiła to celowo.
    I z tego co ja wiem, to nie ma rankingu "kto najbardziej wpuścił w maliny".


  • 16. Data: 2007-08-14 08:23:31
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 14-08-2007 o 06:43:41 Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl> napisał(a):

    > Maciek pisze:
    >> t...@o...pl napisał(a):
    >>>> Może chociaż ona nagrywała?? :-D
    >>> Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    >>> podkłądał :)
    >> Różni się idioci trafiają - może z kolegami "doradcami" mają jakiś
    >> ranking, komu udało się najbardziej klienta wpuścić w maliny -
    >> spotykają się co miesiąc przy piwie i wybierają Naciągacza Miesiąca ;-)
    >>
    >
    > Nie przesadzaj. Że jedna "doradczyni" Ci się trafiła nie oznacza, że
    > wszyscy tacy są.
    > Poza tym nie sądzę, żeby zrobiła to celowo.
    > I z tego co ja wiem, to nie ma rankingu "kto najbardziej wpuścił w
    > maliny".
    >

    No to ja też mam wyjątkowego pecha - trzech partaczy po kolei,
    jeden nie umiał kpira wypełnić i pogubił papiery, drugi nie wiedział
    nawet nie wiedział jaka jest podstawa prawna wystawiania rachunków
    i faktur wewnętrznych, trzeci chciał żebym wyrzucił dokumenty i zrobił nowe
    zamiast poprawiać... Wszyscy szczycili się tytułem "doradcy podatkowego".
    Więc sorry, ale z moich doświadczeń wynika, że Pareto działa i tutaj 80/20
    albo i 90/10,
    jeśli jesteś chlubnym wyjątkiem to chwała Ci za to.


  • 17. Data: 2007-08-14 09:24:56
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Maciek <m...@n...pl>

    Grzegorz napisał(a):
    > Nie przesadzaj. Że jedna "doradczyni" Ci się trafiła nie oznacza, że
    > wszyscy tacy są.
    > Poza tym nie sądzę, żeby zrobiła to celowo.
    > I z tego co ja wiem, to nie ma rankingu "kto najbardziej wpuścił w maliny".
    Bo może Ty jesteś doradcą, a nie "doradcą" i po prostu nic o rankingu
    nie wiesz ;-)
    A co do liczby takich "doradców", poczytaj archiwum choćby tej grupy i
    szybko się zorientujesz, że to nie odosobniony przypadek.

    --
    Pozdrawiam
    Maciek


  • 18. Data: 2007-08-14 14:06:22
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl>

    Maciek pisze:
    > Bo może Ty jesteś doradcą, a nie "doradcą" i po prostu nic o rankingu
    > nie wiesz ;-)
    > A co do liczby takich "doradców", poczytaj archiwum choćby tej grupy i
    > szybko się zorientujesz, że to nie odosobniony przypadek.
    >

    Nie jestem jeszcze doradcą ;) Ale mam być ;)


  • 19. Data: 2007-08-14 14:32:22
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl>

    t...@o...pl pisze:
    > Dnia 14-08-2007 o 06:43:41 Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl> napisał(a):
    >
    >> Maciek pisze:
    >>> t...@o...pl napisał(a):
    >>>>> Może chociaż ona nagrywała?? :-D
    >>>> Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    >>>> podkłądał :)
    >>> Różni się idioci trafiają - może z kolegami "doradcami" mają jakiś
    >>> ranking, komu udało się najbardziej klienta wpuścić w maliny -
    >>> spotykają się co miesiąc przy piwie i wybierają Naciągacza Miesiąca ;-)
    >>>
    >>
    >> Nie przesadzaj. Że jedna "doradczyni" Ci się trafiła nie oznacza, że
    >> wszyscy tacy są.
    >> Poza tym nie sądzę, żeby zrobiła to celowo.
    >> I z tego co ja wiem, to nie ma rankingu "kto najbardziej wpuścił w
    >> maliny".
    >>
    >
    > No to ja też mam wyjątkowego pecha - trzech partaczy po kolei,
    > jeden nie umiał kpira wypełnić i pogubił papiery, drugi nie wiedział
    > nawet nie wiedział jaka jest podstawa prawna wystawiania rachunków
    > i faktur wewnętrznych, trzeci chciał żebym wyrzucił dokumenty i zrobił nowe
    > zamiast poprawiać... Wszyscy szczycili się tytułem "doradcy podatkowego".
    > Więc sorry, ale z moich doświadczeń wynika, że Pareto działa i tutaj
    > 80/20 albo i 90/10,
    > jeśli jesteś chlubnym wyjątkiem to chwała Ci za to.
    >

    Ile mieli lat? Jak wyglądali? Ilu zatrudniali pracowników? Jak wyglądało
    biuro? Gdzie się znajdowało (w jakich "okolicach")? Czym jeździli? Ile
    kasowali za godzinę? Nie odpowiadaj. Nie interesuje mnie to
    Może zabrzmi to snobistycznie/burżujsko/bananowo ale to mogą być jakieś
    wyznaczniki "jakości" doradztwa


  • 20. Data: 2007-08-14 14:48:32
    Temat: Re: Samochód w środkach trwałych, czyli moja wizyta u doradcy c.d.
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 14-08-2007 o 16:32:22 Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl> napisał(a):

    > t...@o...pl pisze:
    >> Dnia 14-08-2007 o 06:43:41 Grzegorz <odgdog@WYTNIJ_TO.tlen.pl>
    >> napisał(a):
    >>
    >>> Maciek pisze:
    >>>> t...@o...pl napisał(a):
    >>>>>> Może chociaż ona nagrywała?? :-D
    >>>>> Tacy jak ona raczej nie nagrywają, nikt nie będzie sobie sam świni
    >>>>> podkłądał :)
    >>>> Różni się idioci trafiają - może z kolegami "doradcami" mają jakiś
    >>>> ranking, komu udało się najbardziej klienta wpuścić w maliny -
    >>>> spotykają się co miesiąc przy piwie i wybierają Naciągacza Miesiąca
    >>>> ;-)
    >>>>
    >>>
    >>> Nie przesadzaj. Że jedna "doradczyni" Ci się trafiła nie oznacza, że
    >>> wszyscy tacy są.
    >>> Poza tym nie sądzę, żeby zrobiła to celowo.
    >>> I z tego co ja wiem, to nie ma rankingu "kto najbardziej wpuścił w
    >>> maliny".
    >>>
    >> No to ja też mam wyjątkowego pecha - trzech partaczy po kolei,
    >> jeden nie umiał kpira wypełnić i pogubił papiery, drugi nie wiedział
    >> nawet nie wiedział jaka jest podstawa prawna wystawiania rachunków
    >> i faktur wewnętrznych, trzeci chciał żebym wyrzucił dokumenty i zrobił
    >> nowe
    >> zamiast poprawiać... Wszyscy szczycili się tytułem "doradcy
    >> podatkowego".
    >> Więc sorry, ale z moich doświadczeń wynika, że Pareto działa i tutaj
    >> 80/20 albo i 90/10,
    >> jeśli jesteś chlubnym wyjątkiem to chwała Ci za to.
    >>
    >
    > Ile mieli lat? Jak wyglądali? Ilu zatrudniali pracowników? Jak wyglądało
    > biuro? Gdzie się znajdowało (w jakich "okolicach")? Czym jeździli? Ile
    > kasowali za godzinę? Nie odpowiadaj. Nie interesuje mnie to
    > Może zabrzmi to snobistycznie/burżujsko/bananowo ale to mogą być jakieś
    > wyznaczniki "jakości" doradztwa
    >

    Mogą to być wyznaczniki, natomiast w tym momencie potwierdziłeś że sam
    papier doradcy
    to makulatura.
    Znajoma raz straciła krocie na polecanego rzekomo "wspaniałego" prawnika,
    który
    skasował kilka ładnych tysięcy, po czym wysłał na rozprawę dwa razy na
    krzyż jakiegoś studenciaka,
    (za 50 czy 100zl) a nakońcu dodał że tego nie dało się wygrać.
    Jeździł super furą, miał sporą kancelarię itd - jak widać to może być też
    wyznacznik
    ciemnje strony mocy..

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1