eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatkiNTG: wraca nowe, czyli rzemiosło › Re: Re: wraca nowe, czyli rzemiosło
  • Data: 2007-04-19 14:51:44
    Temat: Re: Re: wraca nowe, czyli rzemiosło
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 19 Apr 2007, Cavallino wrote:

    >> Spytam: czy i ile razy zapłaciłeś "trzy razy za tę samą robotę"?
    >
    > Pytaj raczej ile razy robota była wykonana zgodnie z umową?

    A wiesz... u mnie była. Tyle, że jak kiedyś sąsiedzi sprowokowali
    telefon "robimy okna bo jest firma" to stwierdziłem że propozycja
    jest nie dla mnie. Poziom zadowolenia jak się domyślasz był
    różny.
    Raz nie wyraziłem sprzeciwu w sprawie domofonu (naprawy,
    nie instalacji) wykoncypowanej "na szybko" i był to błąd.
    Jak się domyślasz, mamy teraz nowy domofon z innej firmy ;)
    Znaczy zdarza się "wtopić", i owszem.
    Po wszystkim wychodzi gdzie popełniłem błędy.

    >> Bo wygląda że masz talent do "fachowców"...
    >
    > Raczej to oni nie mają talentu do tego co robią.

    Mi chodziło o to jak ich wybierasz.

    >> Zapłata za to, że jest świch wykonawca *umie* coś zrobić, ma
    >> się nijak do zapłacenia za to że *zrobi*.
    >
    > Jasne.
    > Ale jak nie umie, to szanse że to zrobi są bliskie 0.

    Zgoda. Za PRLu zdaje się "papierki" były. I kabarety na temat
    "opapierkowanych" zdaje się też.

    >>> Idź do jakiegoś szewca z cechu,
    >>
    >> Nie widzę potrzeby, aby wybierać fachowca pod tym kątem.
    >
    > I pewnie dlatego pojęcia nie masz o czym mówisz.

    Ale mnie interesuje *tylko* żebym miał dobrze naprawione buty,
    słowo! I nie mam pojęcia o czym Ty mówisz, bo mam.

    >> Jak taką potrzebę miałem, to musiałem poszukać sobie fachowca
    >> który w ogóle się podjął naprawy buta
    >
    > I na 99% był z cechu.

    A nie wiem. Raczej skupiam się na stwierdzeniu że był fachowcem.
    W jakimś takim sklepie wielkopowierzchniowym miał punkt ;) (muszę
    sprawdzić czy jeszcze jest).
    Tylko, jak widzisz, mi to nie przeszkadza.
    Podejrzewam że znajdą się sytuacje, iż z braku rozeznania zrobię
    to co polecasz, czyli poszukam "cechowca". Ale tylko jeśli
    UZNAM ŻE TAK TRZEBA.
    Po polsku: okna mi montowała "firma". Domofon w domu (budynek
    wielorodzinny, mała wspólnota) montowała "firma". I tak
    dalej. Bo ma to zalety w porównaniu do brania "Zdziśka
    który też umie".
    Jak wyjdzie że fachowców nie ma, to sądzę że państwo straci
    na podatkach i tyle :> a od "Zdziśka który też umie" weźmie
    się weksel na wszelki wypadek :>

    > A Ci którzy się nie podjęli byli szewcami tylko z nazwy

    Niekoniecznie. Nie wszyscy producenci aut produkują Maybachy.
    Minipunktowi "przybijam szpilki" może się nie opłacać
    trzymanie zgrzewarki zdolnej przykleić całą podeszwę :|

    > - i tak plus że
    > powiedzieli że się nie podejmują, a nie zaczęli od skasowania zaliczki.

    Widzisz... chyba źle zaczynasz negocjacje w sprawie umowy ;)
    I nie jest to sprawa znajomości się na przedmiocie, a jak widać
    na ekonomii ;) i jeśli na czymś "wtapiałem", to właśnie w ten
    deseń :>
    Jaka zaliczka? "Pan miał na myśli zadatek? - to proszę
    na kartce z terminem" ;) I żeby jasność była, jeśli rzeczywiście
    są "przeszkody zewnętrzne" to można machnąć ręką na spóźnienie
    o dzień czy dwa (jak nie było to extra akcentowane) tudzież
    łaskawie zejść z zadatku na zaliczkę :|
    Nie wiem czy w tym wątku wspominałem o kluczu - kilkunastu zwiedziłem,
    dwu podeszło i się poddało, jeden zrobił.
    Głupia sprawa, punkt (ten co zrobił) jest przy Makro.
    Uwzięli się żeby podważyć cytat z Twojego postu? ;) - ale powiem
    że to nieprawda, bo jeden z tych którzy "się poddali" (marnując
    materiał) też był w "wielkopowierzchniowym".

    >> No to CHODŹ SOBIE GDZIE CHCESZ!
    >> A innym klientom pozwól, tak jak Tommy napisał, że też sobie
    >> chodzili to tych fachowców do których chcą.
    >
    > Na tej samej zasadzie Ty mi pozwól mieć WŁASNE prawo do oceny prawa mającego
    > chronić konsumentów.

    Kiedy w tym cały problem - nie widzisz iż takie postawienie sprawy
    jest niesymetryczne, bo w "moim" (i tommyego i wielu innych oraz
    ciągle aktualnym) rozwiązaniu MOŻESZ iść do cechu, a w "Twoim"
    (i jednego z grupowiczów na .foto oraz paru ministrów) rozwiązaniu
    chcąc zrobić tak jak wolę będę musiał złamać prawo.
    A ściślej, jak to się fachowo określa, "podżegać" :(

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1