eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › Sprzedaż poza kasą
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 80

  • 71. Data: 2007-05-22 18:12:15
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    Dnia Tue, 22 May 2007 18:30:30 +0200, t...@o...pl napisał(a):

    > Dnia 22-05-2007 o 17:52:06 mvoicem <m...@g...com> napisał(a):
    >
    >
    >>> Zaraz, zaraz, to niby teraz masa ludzka nie jest prymitywna :) ?
    >>
    >> Jest dużo mniej prymitywna, niż gdyby nie miała dostępu do
    >> darmowej edukacji. Dzisiaj przynajmniej każdy umie pisać i czytać.
    >
    > :)
    > To czemu tacy mądrzy nieprymitywni ludzie nie umieją się sami o siebie
    > zatroszczyć?

    Umieją czy nie umiają, im mniej prymitywny jest człowiek, tym
    mniejszą ma skłonność do zachowań gwałtownych stadnych zachowań.

    > I w którym kraju jest darmowa edukacja?

    W Polsce na przykład.

    >
    >
    >
    >>> I nie rżnie panów na sygnał?
    >>
    >> Mówiłem o rżnięciu fizycznym.
    >
    > Czasu się zmieniły, metody też, co nie znaczy że nie działają identyczne
    > mechanizmy.
    > Tak samo nie pali się dziś ludzi na stosie tylko w mediach.

    Oczywiście, i faszyzm mamy :).
    >
    >
    >>> To powiedz mi czemu za 2006r. wpadłem w stawke 40% (pomijając fakt że
    >>> z własnej głupoty przeoczyłem liniowca)? I czemu muszę płacić zus,
    >>> skoro nie chcę od "państwa" żadnej kasy na tzw "emeryture" i płacę
    >>> sobie sam prywatne ubezpieczenie zdrowotne z pełnym "asortymentem"?
    >>
    >> Mimo wszysko nie grozi nam jakaś rewolucja czy chociażby bunt, w
    >> którym mógłbyś stracić cały majątek i być może życie.
    >
    > Rewolucje i bunty nie były wywoływane przez same masy tylko przez panów
    > którzy chcieli za pomoca mas "rozegrać" swoje własne interesy. Dziś jest
    > dokładnie to samo, tak samo na każdego jest 100 haczyków prawnych (przy
    > czym nie mają natury średniowieczno-inkwizycyjnej tylko współczesną -
    > niezarejestrował tego, niezgłiosił tamtego, niezapłacił siamtego). Więc
    > status quo jest zachowane - panicz ciągle może więcej.


    Ale do wywołania buntu jest potrzebna jednak bardzo niezadowolona
    masa. W Polsce, mimo że prawie każdy psioczy na rzeczywistość, da sie
    urządzić co najwyżej blokadę dróg czy rzucanie kawałkami chodnika pod
    sejmem.

    >
    >> Ja nie twierdzę że podoba mi się cena usług które nam świadczy
    >> państwo, nie twierdzę też że mi się podoba jakość tych usług. Ja tylko
    >> chciałem ci pokazać, że nawet jeżeli leczysz się prywatnie, z
    >> komunikacji miejskiej nie korzystasz, emerytury nie bierzesz, dzieci
    >> posyłasz do prywatnej szkoły, to mimo wszystko korzystasz państwo jakąś
    >> korzyść. Nawet jeżeli to co płacisz jest niewspółmierne do tego co
    >> otrzymujesz.
    >
    > A ja nie twierdzę że nie jestem skłonny płacić podatków - mogę płacić i
    > 20% PITU, jeśli to będzie już wszytsko, jeśli do tego za księgowość
    > wystarczy
    > mi foliowa koperta do której będę wrzucał świstki i nie będę się musiał
    > martwić
    > że na świstku nie napisałem numerka albo w nazwie zamiast przecinka
    > zrobiła się kropka,
    > jeśli będę miał 99% pewności że uczciwe zapłacenie tych 20% gwarantuje
    > mi nietykalność
    > od strony domiarowo-karnoskarbowej.

    Tak jak napisałem wcześniej ... płacić państwu trzeba, bo coś od tego
    państwa otrzymujemy. Kwestią dyskusji jest ile tego trzeba płacić.

    Tutaj jest całkowita zgoda że dobrze by było płacić mniej. I może w
    bliżej nieokreślonej przyszłości będzie tego mniej :).

    >
    >
    > Odnieś się do tego pls :) :
    >
    >>> Piszesz to może z firmowego kompa?

    Tak i nie. Najpierw zdefiniuj pojęcie "firmowy komp", to ci odpowiem
    jednoznacznie :).

    >
    >
    >>> Jeśli pamiętam, to kiedyś kombinowałeś coś ze DG w krakowie i
    >>> mieszkaniem w gdańsku, rozumiem że taka optymalizacja jest
    >>> dopuszczalna(jeśli to nie byłeś ty to sorry)?
    >>
    >> To byłem ja. Tyle że to nie była żadna optymalizacja. Nie widzę związku
    >> między miastem zamieszkania a wysokością płaconego podatku. Przecież
    >> płaciłem tą samą kasę do tego samego worka.
    >>
    >>
    > Chodzi mi o to, że próbowałeś złamać lub już złamałeś prawo,
    > niedopełniając obowiązków wynikających z ustaw podatkowych.

    Czy uszczupliłem przez to podatek? Czy stanowiłem przez to
    nieuczciwą konkurencję wobec kogokolwiek?

    > Rozumiem że
    > piszesz teraaz zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego, tak jak
    > to radziłeś komu innemu kilka postów wyżej ;) ?

    ;) Nie. A powinienem?

    p. m.


  • 72. Data: 2007-05-23 07:36:35
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 22-05-2007 o 20:12:15 mvoicem <m...@g...com> napisał(a):

    >> To czemu tacy mądrzy nieprymitywni ludzie nie umieją się sami o siebie
    >> zatroszczyć?
    >
    > Umieją czy nie umiają, im mniej prymitywny jest człowiek, tym
    > mniejszą ma skłonność do zachowań gwałtownych stadnych zachowań.

    Czyli te 30mln amerykanów którzy ciągle popierają interwencje w Iraku
    to nie jest stado?
    Poza tym co jest u Ciebie miarą prymitywizmu?
    Z moich osobistych obserwacji wynika że ludzie z niższym wykształceniem
    mają mniejsze skłonności do kołowania innych, także powiedziałbym
    raczej, że bardziej wykształceni ludzie rezygnują z siły na rzecz bardziej
    wyrafinowanych
    metod. Tylko czy rzeczywiście jest to mniej prymitywne?
    Chyba się za bardzo zapędziliśmy w dyskusję o przemyśleniach,
    więc może spasujemy tutaj :)


    >
    >> I w którym kraju jest darmowa edukacja?
    >
    > W Polsce na przykład.
    >

    Znaczy że moje 10k podatku ktoś ukradł :) ?

    >>
    >>
    >>
    >>>> I nie rżnie panów na sygnał?
    >>>
    >>> Mówiłem o rżnięciu fizycznym.
    >>
    >> Czasu się zmieniły, metody też, co nie znaczy że nie działają identyczne
    >> mechanizmy.
    >> Tak samo nie pali się dziś ludzi na stosie tylko w mediach.
    >
    > Oczywiście, i faszyzm mamy :).

    A gdzie napisałem coś o faszyźmie?
    Poza tym rozumiem że widzisz faszyzm w samych czarnych barwach,
    o nie jest dla mnie zrozumiałe. Poczytaj te wątek:

    http://groups.google.com/group/pl.soc.polityka/brows
    e_thread/thread/6e9c7d01f6b744ca/8963a2fcc0d88290?ln
    k=st&q=podatki+w+III+rzeszy&rnum=1#8963a2fcc0d88290

    Niestety nie mogę tego potweirdzić, gdyż nie dysponuję żadnymi źrodłami,
    natomiast jeśli to prada, to dosyć powalająca(nie dotyczy co prawda
    faszyzmu a nazizmu,
    ale blisko) - nazistowski megasocjal wydaje się być liberalną republiką,
    nieprawdaż?


    >>
    >>>> To powiedz mi czemu za 2006r. wpadłem w stawke 40% (pomijając fakt że
    >>>> z własnej głupoty przeoczyłem liniowca)? I czemu muszę płacić zus,
    >>>> skoro nie chcę od "państwa" żadnej kasy na tzw "emeryture" i płacę
    >>>> sobie sam prywatne ubezpieczenie zdrowotne z pełnym "asortymentem"?
    >>>
    >>> Mimo wszysko nie grozi nam jakaś rewolucja czy chociażby bunt, w
    >>> którym mógłbyś stracić cały majątek i być może życie.

    Czyli mam się cieszyć że mnie chłopi nie zarżną, mimo że rżnie mnie
    państwo..
    W ten sposób można uzasadnić dokładnie wszystko.


    >>
    >> Rewolucje i bunty nie były wywoływane przez same masy tylko przez panów
    >> którzy chcieli za pomoca mas "rozegrać" swoje własne interesy. Dziś jest
    >> dokładnie to samo, tak samo na każdego jest 100 haczyków prawnych (przy
    >> czym nie mają natury średniowieczno-inkwizycyjnej tylko współczesną -
    >> niezarejestrował tego, niezgłiosił tamtego, niezapłacił siamtego). Więc
    >> status quo jest zachowane - panicz ciągle może więcej.
    >
    >
    > Ale do wywołania buntu jest potrzebna jednak bardzo niezadowolona
    > masa. W Polsce, mimo że prawie każdy psioczy na rzeczywistość, da sie
    > urządzić co najwyżej blokadę dróg czy rzucanie kawałkami chodnika pod
    > sejmem.
    >

    Tylko jak to się ma do wyjściowego zagadnienia.
    Chyba za daleko odeszliśmy od tematu :)



    >>
    >>> Ja nie twierdzę że podoba mi się cena usług które nam świadczy
    >>> państwo, nie twierdzę też że mi się podoba jakość tych usług. Ja tylko
    >>> chciałem ci pokazać, że nawet jeżeli leczysz się prywatnie, z
    >>> komunikacji miejskiej nie korzystasz, emerytury nie bierzesz, dzieci
    >>> posyłasz do prywatnej szkoły, to mimo wszystko korzystasz państwo jakąś
    >>> korzyść. Nawet jeżeli to co płacisz jest niewspółmierne do tego co
    >>> otrzymujesz.
    >>
    >> A ja nie twierdzę że nie jestem skłonny płacić podatków - mogę płacić i
    >> 20% PITU, jeśli to będzie już wszytsko, jeśli do tego za księgowość
    >> wystarczy
    >> mi foliowa koperta do której będę wrzucał świstki i nie będę się musiał
    >> martwić
    >> że na świstku nie napisałem numerka albo w nazwie zamiast przecinka
    >> zrobiła się kropka,
    >> jeśli będę miał 99% pewności że uczciwe zapłacenie tych 20% gwarantuje
    >> mi nietykalność
    >> od strony domiarowo-karnoskarbowej.
    >
    > Tak jak napisałem wcześniej ... płacić państwu trzeba, bo coś od tego
    > państwa otrzymujemy. Kwestią dyskusji jest ile tego trzeba płacić.
    >
    > Tutaj jest całkowita zgoda że dobrze by było płacić mniej. I może w
    > bliżej nieokreślonej przyszłości będzie tego mniej :).
    >
    >>
    >>
    >> Odnieś się do tego pls :) :
    >>
    >>>> Piszesz to może z firmowego kompa?
    >
    > Tak i nie. Najpierw zdefiniuj pojęcie "firmowy komp", to ci odpowiem
    > jednoznacznie :).

    Taki, który w ten czy inny sposób wylądował w kosztach.

    >
    >>
    >>
    >>>> Jeśli pamiętam, to kiedyś kombinowałeś coś ze DG w krakowie i
    >>>> mieszkaniem w gdańsku, rozumiem że taka optymalizacja jest
    >>>> dopuszczalna(jeśli to nie byłeś ty to sorry)?
    >>>
    >>> To byłem ja. Tyle że to nie była żadna optymalizacja. Nie widzę związku
    >>> między miastem zamieszkania a wysokością płaconego podatku. Przecież
    >>> płaciłem tą samą kasę do tego samego worka.

    Ale prawo podatkowe złamałeś - bo rozumiem że sednem jest tutaj dyskusja o
    łamaniu prawa
    a nie o osobistych odczuciach.
    Gdyby niepłacenie podatków nie było sprzeczne z prawem, to ten wątek by
    się nie rozruszał.
    Czy różnicujesz czyny zabronione na takie które są ql bo w nikogo nie
    uderzają
    oraz takie któe są nie-ql bo uderzają w kogoś?
    To się spytam - na jakiej podstawie - bo najwyraźniej ustawodawca miał
    inną podstawę,
    skoro uznał niezgłoszenie tego i owego za czyn zabroniony :)


    >>>
    >>>
    >> Chodzi mi o to, że próbowałeś złamać lub już złamałeś prawo,
    >> niedopełniając obowiązków wynikających z ustaw podatkowych.
    >
    > Czy uszczupliłem przez to podatek? Czy stanowiłem przez to
    > nieuczciwą konkurencję wobec kogokolwiek?

    No ale czyn zabroniony popełniłeś(lub się do niego przymierzałeś - dalej
    nie wiemy
    czy plan wszedł w życie :) ). Jeżeli uznajesz "absolutność" prawa, to
    uznajesz że trzeba
    płacić, zgłaszać itd - wtedy w Twojej ocenie jestem opryszkiem(za sam fakt
    usprawiedliwinia 'nieprawości'),
    a Ty w mojej gorliwym socfanem-formalistą :).
    Jeśli natomiast wybiórczo kwalifikujesz paragrafy, na podstawie własnej
    oceny tego co moralne a co nie,
    to czemu bronisz mi i innym tego samego?


    >
    >> Rozumiem że
    >> piszesz teraaz zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego, tak jak
    >> to radziłeś komu innemu kilka postów wyżej ;) ?
    >
    > ;) Nie. A powinienem?

    :)



  • 73. Data: 2007-05-23 07:49:26
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Errata:

    >
    > Ale prawo podatkowe złamałeś

    (lub planowałeś złamać ) - w końcu nie wiem jak to sie skończyło

    >
    >
    >>>>
    >>>>
    >>> Chodzi mi o to, że próbowałeś złamać lub już złamałeś prawo,
    >>> niedopełniając obowiązków wynikających z ustaw podatkowych.
    >>
    >> Czy uszczupliłem przez to podatek? Czy stanowiłem przez to
    >> nieuczciwą konkurencję wobec kogokolwiek?
    >

    Nie sprawdzałem dokładnie , ale możliwe że uczupliłeś podatek jednej gminy
    ksztem innej -
    wszak "lokalni" mają udział w zebranym picie.

    Co do nieuczciwej konkurencji - chyba niedoceniasz fiskusa. Jeśli gość
    będzie łoił 40%
    więcej niż trzeba, to myślisz że się nie pokapują?

    Dwie ostatnie sprawy:

    1. Mimo takich niepłacących budżet został zalany gotówką.
    Czyli teraz powinniśmy dostawac zwroty podatków, bo skoro wg Was brakującą
    kasę
    muszą dopłacać inni, to skoro jest nadwyżka to państwo wypłaci zwroty?
    Bo jeśli nie wypłaci to cała teoria jest o "kant dupy" rozbić.

    2. Nie doceniacie ludziska mocy soc-politykierów i finansjery.
    Deficyt budżetowy wynosi kilkaset miliardów złotych. "Kotwica" budżetowa
    ledwo starcza
    na odsetki, co oznacza że jedziemy po paraboli w górę - w tej sytuacji
    dług jest praktycznie
    niespłacalny - co oznacza że niezależnie kto ile będzie płaci będzie
    płacił więcej.
    Współczesna soc-demokracja ma to do siebie że skonsumuje każdą ilość
    pieniądza i zażąda więcej,
    dowodem jest dzień dzisiejszy, albo pitolenie lsdowców o obniżce składki
    rentowej. Poza obniżką
    składki rentowej będą podwyżki akcyzy, do tego czeka nas uniformizacja
    podatków w ramach UE,
    czyli same rarytasy, bo jednolity podatek jest w nowomowie synonimem
    wyższego.
    W obliczu tego wszytskiego, działania pana w warzywniaku świadczą jedynie
    o jego instynkcie
    samozachowawczym.


  • 74. Data: 2007-05-23 08:08:18
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    Dnia Wed, 23 May 2007 09:36:35 +0200, t...@o...pl napisał(a):

    > Dnia 22-05-2007 o 20:12:15 mvoicem <m...@g...com> napisał(a):
    >
    >>> To czemu tacy mądrzy nieprymitywni[...]
    > Chyba się za
    > bardzo zapędziliśmy w dyskusję o przemyśleniach, więc może spasujemy
    > tutaj :)

    Zgadzam się :).
    [...]
    >>> Odnieś się do tego pls :) :
    >>>
    >>>>> Piszesz to może z firmowego kompa?
    >>
    >> Tak i nie. Najpierw zdefiniuj pojęcie "firmowy komp", to ci odpowiem
    >> jednoznacznie :).
    >
    > Taki, który w ten czy inny sposób wylądował w kosztach.

    Nie, komp którego używam nie wylądował w kosztach. Nie wrzucam
    też w koszty telefonu który używam prywantnie, kosztu łącza też nie
    wrzucam (mógłbym w zasadzie, ale mi się nie chce :D), w kilometrówce mam
    średnio 30km rocznie, bo tyle jeżdżę w sprawach firmowych (tzn miałem, bo
    nie opłaca się prowadzić kilometrówki dla 3 wpisów rocznie).

    >>>>> Jeśli pamiętam, to kiedyś kombinowałeś coś ze DG w krakowie i
    >>>>> mieszkaniem w gdańsku, rozumiem że taka optymalizacja jest
    >>>>> dopuszczalna(jeśli to nie byłeś ty to sorry)?
    >>>>
    >>>> To byłem ja. Tyle że to nie była żadna optymalizacja. Nie widzę
    >>>> związku między miastem zamieszkania a wysokością płaconego podatku.
    >>>> Przecież płaciłem tą samą kasę do tego samego worka.
    >
    > Ale prawo podatkowe złamałeś - bo rozumiem że sednem jest tutaj dyskusja
    > o łamaniu prawa
    > a nie o osobistych odczuciach.
    > Gdyby niepłacenie podatków nie było sprzeczne z prawem, to ten wątek by
    > się nie rozruszał.
    > Czy różnicujesz czyny zabronione na takie które są ql bo w nikogo nie
    > uderzają
    > oraz takie któe są nie-ql bo uderzają w kogoś? To się spytam - na jakiej
    > podstawie - bo najwyraźniej ustawodawca miał inną podstawę,
    > skoro uznał niezgłoszenie tego i owego za czyn zabroniony :)
    [...]
    >> Czy uszczupliłem przez to podatek? Czy stanowiłem przez to
    >> nieuczciwą konkurencję wobec kogokolwiek?
    >
    > No ale czyn zabroniony popełniłeś(lub się do niego przymierzałeś - dalej
    > nie wiemy czy plan wszedł w życie :) ). Jeżeli uznajesz "absolutność"
    > prawa, to uznajesz że trzeba płacić, zgłaszać itd - wtedy w Twojej
    > ocenie jestem opryszkiem(za sam fakt usprawiedliwinia 'nieprawości'),
    > a Ty w mojej gorliwym socfanem-formalistą :). Jeśli natomiast wybiórczo
    > kwalifikujesz paragrafy, na podstawie własnej oceny tego co moralne a co
    > nie, to czemu bronisz mi i innym tego samego?

    Przede wszystkim, przy tym zgłaszaniu był uśmieszek. Oznaczało to ironię,
    nie znaczy to że rzeczywiście za każdym razem kiedy widzę że ktoś
    oszukuje idę składać donos. Chociaż czasami uważam że powinienem (mimo to
    nie robię tego, pewnie za leniwy jestem ;) ).

    Nie uznaję "absolutności" prawa, jest dla mnie różnica czy ktoś łamiąc
    prawo niedopełnia obowiązku meldunkowego lub np. nie prowadzi książki
    kontroli, a tym jeżeli ktoś za pomocą pozaprawnych metod płaci mniejsze
    podatki.

    I myśle że dobrze by było już zakończyć wątek, bo zaczynamy uprawiać
    szermierkę słowną, a nikt nikogo do niczego tutaj już nie przekona :).

    p. m.


  • 75. Data: 2007-05-23 10:27:44
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 23-05-2007 o 10:08:18 mvoicem <m...@g...com> napisał(a):

    >
    > I myśle że dobrze by było już zakończyć wątek, bo zaczynamy uprawiać
    > szermierkę słowną, a nikt nikogo do niczego tutaj już nie przekona :).
    >

    Oki doki :)
    To do którego wątku się teraz przenosimy ;) ?


  • 76. Data: 2007-05-23 21:51:20
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: metti <m...@b...pl>

    Szanowny/a Cavallino wklepał/a:
    >
    > Użytkownik "cef" <c...@i...pl> napisał w wiadomości news:
    >
    >> Zdecyduj się jakie jest Twoje stanowisko:
    >> czy pozostajesz przy tym, że można sobie oszukiwać,
    >
    > Nie, tyle że za oszustwo uważam to co robi polskie państwa z podatkami.

    hmm... skupiamy się w coś co jest nazywane społeczeństwem. To
    społeczeństwo generuje pewn przestrzeń publiczną. W tej
    przestrzeni mamy pewne dobra wspólne (lepiej lub gorzej to
    działa, ale chodzi o zasadę), które są utrzymywane z pieniędzy. Z
    jakich? Publicznych. Skąd te pieniądze?

    a) z Księżyca
    b) z podatków
    c) z walizki Balcerowicza


    pozdr


  • 77. Data: 2007-05-24 07:27:36
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik "metti" <m...@b...pl> napisał w wiadomości news:

    >> Nie, tyle że za oszustwo uważam to co robi polskie państwa z podatkami.
    >
    > hmm... skupiamy się w coś co jest nazywane społeczeństwem. To
    > społeczeństwo generuje pewn przestrzeń publiczną. W tej przestrzeni mamy
    > pewne dobra wspólne (lepiej lub gorzej to działa, ale chodzi o zasadę),
    > które są utrzymywane z pieniędzy. Z jakich? Publicznych. Skąd te
    > pieniądze?

    To z 50% z naszych podatków.
    Reszta jest rozkradana.
    Dlatego spokojnie można by tą rozkradaną część zlikwidować - zarówno
    podatków, jak i tego utrzymywania za publiczne.
    Dobrowolnie finansować złodzieji nie lubię.


  • 78. Data: 2007-05-24 09:04:59
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 24-05-2007 o 09:27:36 Cavallino <k...@...pl> napisał(a):

    >
    > Użytkownik "metti" <m...@b...pl> napisał w wiadomości news:
    >
    >>> Nie, tyle że za oszustwo uważam to co robi polskie państwa z podatkami.
    >>
    >> hmm... skupiamy się w coś co jest nazywane społeczeństwem. To
    >> społeczeństwo generuje pewn przestrzeń publiczną. W tej przestrzeni
    >> mamy pewne dobra wspólne (lepiej lub gorzej to działa, ale chodzi o
    >> zasadę), które są utrzymywane z pieniędzy. Z jakich? Publicznych. Skąd
    >> te pieniądze?
    >
    > To z 50% z naszych podatków.

    Optymista :)

    Do fanów płacenia podatków - ile kosztował internet pare lat temu a ile
    dzisiaj?
    Ile kosztowały połączenia komórkowe parę lat temu a ile dzisiaj?
    Widać że nawet najbardziej ogranicznona konkurencja działa w naszym
    interesie.
    Wniosek jest taki, że to, na co państwo ma monopol, jest droższe niż
    powinno kilka-kilkanaście razy.
    Wniosek z wniosku jest taki, że przysłowiowa stówka miesięcznie od głowy
    powinna wystarczyć,
    cała reszta napycha kabzę złodziejom.


  • 79. Data: 2007-05-24 09:12:04
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "t...@o...pl" <t...@o...pl>

    Dnia 23-05-2007 o 23:51:20 metti <m...@b...pl> napisał(a):

    > Szanowny/a Cavallino wklepał/a:
    >> Użytkownik "cef" <c...@i...pl> napisał w wiadomości news:
    >>
    >>> Zdecyduj się jakie jest Twoje stanowisko:
    >>> czy pozostajesz przy tym, że można sobie oszukiwać,
    >> Nie, tyle że za oszustwo uważam to co robi polskie państwa z podatkami.
    >
    > hmm... skupiamy się w coś co jest nazywane społeczeństwem. To
    > społeczeństwo generuje pewn przestrzeń publiczną. W tej przestrzeni mamy
    > pewne dobra wspólne (lepiej lub gorzej to działa, ale chodzi o zasadę),
    > które są utrzymywane z pieniędzy. Z jakich? Publicznych. Skąd te
    > pieniądze?
    >
    > a) z Księżyca
    > b) z podatków
    > c) z walizki Balcerowicza
    >

    Rozumiem że podpisywałeś ową "umowę społeczną"? To płać, umowy trzeba
    dotrzymywać.
    Ja nic nie podpisywałem - mimo to z chęcią oddam 20% swoich dochodów
    na sprawną policję, która zjamie się łapaniem bandytów a nie
    hobbistycznych tłumaczy,
    na sprawne sądy które nie będą miały problemów ze skazaniem winnego, gdyż
    prawo karne
    będzie się pokrywać z prawem naturalnym które większość ludzi "czuje" itd
    itp.
    Natomiast jeśli ktoś chce więcej niż te 20%, to jest w mojej opinii
    złodziejem
    popełniającym dodatkowo przestępstwo wymuszenia, a na dokładkę działający w
    zmonopolizowanym przez siebie systemie argentynskim.

    PS. I tak margines tolerancji mam duży, kiedyś progiem była dziesięcina.


  • 80. Data: 2007-05-24 10:23:41
    Temat: Re: Sprzedaż poza kasą
    Od: "\\n" <...@...xy>

    t...@o...pl napisał(a):

    > Rozumiem że podpisywałeś ową "umowę społeczną"? To płać, umowy trzeba
    > dotrzymywać.
    > Ja nic nie podpisywałem - mimo to z chęcią oddam 20% swoich dochodów


    Skoro ty nie podpisywałeś to co tu jeszcze robisz? Okradasz tych co
    podpisali i jeszcze się mondrujesz...
    --

strony : 1 ... 7 . [ 8 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1