eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPodatkiGrupypl.soc.prawo.podatki › Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 1. Data: 2007-03-14 01:36:40
    Temat: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "latet" <s...@x...pl>

    Witam,

    Stanąłem przed koniecznością nabycia nowgo auta.
    Słyszalem, ze niezlym pomyslem jest leasing.
    Jakie ma on najwazniejsze wady i zalety
    (w stosunku do zwyklego kupna "na firmę").
    Mowa o samochodzie osobowym, dla 1-os DG, KPiR VAT.

    Dzięki,

    latet


  • 2. Data: 2007-03-14 07:51:32
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 14 Mar 2007, latet wrote:

    > Słyszalem, ze niezlym pomyslem jest leasing.
    > Jakie ma on najwazniejsze wady

    Per salo wychodzi "netto" drożej, również drożej niż zakup na kredyt,
    leasingodawca też z czegoś musi żyć :)
    Przy PK pozwala nieco manipulować kwotą majątku - pieniądze są
    te same, ale w innej przegródce, a że modne jest np. rozliczanie
    zarządu współczynnikiem "zysk z jednostki majątku trwałego"
    to i "lepszość zarządu" tak wykazują :P, przy zarządzie
    osobistym oczywiście to bez znaczenia :)

    > i zalety

    Pozwala szybcieć "topić w koszty" wartość zakupu, jak firma ma
    niską "zdolność kredytową" to leasing dostanie łatwiej niż
    pożyczkę lub kredyt. Jak Cię stać na zakup "z ręki" to oczywiście
    bez znaczenia.
    Nie sprawdzałem czy i na ile odbija się to w razie zamknięcia DG,
    może być tak że wpływ jest "pozytywny" z okazji wpisania mniejszej
    wartości nabycia do EST (oraz mniejszej wartości VAT odliczonej
    tylko od wykupu).

    A, i są dwa leasingi, opisałem tylko jeden (ten w którym
    nabywca odlicza raty leasingu a nie amortyzacji).
    Tu zajrzyj:
    http://groups.google.pl/groups?as_q=leasing+kredyt&n
    um=100&as_ugroup=*.podatki

    pzdr, Gotfryd


  • 3. Data: 2007-03-14 10:47:37
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "latet" <s...@x...pl>

    > A, i są dwa leasingi, opisałem tylko jeden (ten w którym
    > nabywca odlicza raty leasingu a nie amortyzacji).
    > Tu zajrzyj:
    > http://groups.google.pl/groups?as_q=leasing+kredyt&n
    um=100&as_ugroup=*.podatki


    Wszedzie wątki "kredyt vs. leasing", ale ja nie biorę pod uwagę kredytu.
    Albo kupuję za swoje, albo leasing.
    Ponoć lizing jest prostszy księgowo, ale widzę, że nie koniecznie,
    skoro wspomiałes, że i tak trzeba takie auto wpisać do "ST".

    Natomiast intrygują argumenty typu "lizing jest suoper,
    bo jak się kończy okres spłacania, to się wymienia samochód na nowy".
    Co to znaczy?
    Że się po prostu rozpoczyna kolejny leasing i spłaca od zera kolejny
    samochód,
    a stary "zabierają"? Średni interes.

    Mój problem jest natomaist taki, że samochód ktory mam obecnie w EŚT
    (już zamortyzowany), chcę sobie pozostawić. Czy da się obejść konieczność
    zapłacenia od niego podatku? Np. przez pozostawienie go w EŚT, ale nie
    generowanie już nim żadnych kosztów. Czyli jakby jest, ale nie używam.
    Pewnie nie za bardzo.

    Czy kupując nowe auto na firmę, i odliczając sobie cały dozwolony VAT,
    tzn. potrącając go przez ileś miesięcy (nie żądając zwrotu z US)
    także narażam sie na pewną kontrolę?

    Dzięki,

    latet


  • 4. Data: 2007-03-14 10:57:26
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    Dnia 14.03.2007 latet <s...@x...pl> napisał/a:
    >> A, i są dwa leasingi, opisałem tylko jeden (ten w którym
    >> nabywca odlicza raty leasingu a nie amortyzacji).
    >> Tu zajrzyj:
    >> http://groups.google.pl/groups?as_q=leasing+kredyt&n
    um=100&as_ugroup=*.podatki
    >
    >
    > Wszedzie wątki "kredyt vs. leasing", ale ja nie biorę pod uwagę kredytu.
    > Albo kupuję za swoje, albo leasing.
    > Ponoć lizing jest prostszy księgowo, ale widzę, że nie koniecznie,

    Prostszy o tyle, że po prostu księgujesz fakturę co miesiąc, tak samo jak
    za komórkę.

    > skoro wspomiałes, że i tak trzeba takie auto wpisać do "ST".

    Ale to *po zakończeniu* leasingu i wykupieniu autka! Za wpisanie przed to
    Ci urwą jaja - przecież to nie jest Twój samochód, Ty go tylko wynajmujesz
    z opcją pierwokupu po pewnym okresie wynajmowania.

    > Natomiast intrygują argumenty typu "lizing jest suoper,
    > bo jak się kończy okres spłacania, to się wymienia samochód na nowy".
    > Co to znaczy?
    > Że się po prostu rozpoczyna kolejny leasing i spłaca od zera kolejny
    > samochód,
    > a stary "zabierają"? Średni interes.

    To było kiedyś, kiedy były większe podatki. Wtedy odliczając sobie 40%
    podatku wychodziło rzeczywiście korzystnie. Dzisiaj w dobie liniowego 19%
    to ma mniejszy sens.

    > Mój problem jest natomaist taki, że samochód ktory mam obecnie w EŚT
    > (już zamortyzowany), chcę sobie pozostawić. Czy da się obejść konieczność
    > zapłacenia od niego podatku? Np. przez pozostawienie go w EŚT, ale nie
    > generowanie już nim żadnych kosztów. Czyli jakby jest, ale nie używam.
    > Pewnie nie za bardzo.

    A wymień jeden powód, dla którego nie mógłbyś go sobie zostawić.

    > Czy kupując nowe auto na firmę, i odliczając sobie cały dozwolony VAT,
    > tzn. potrącając go przez ileś miesięcy (nie żądając zwrotu z US)
    > także narażam sie na pewną kontrolę?

    Raczej nie, przynajmniej nie bardziej niż w przypadku zakupu innego środka
    trwałego o podobnej wartości. Przy zwrocie kontrolują na ogół (ale dość
    rutynowo - krzyżówka tej faktury u sprzedawcy i tyle).

    Ja to jakoś do leasingu podchodzę jak do jeża. Te umowy są tak niekorzystie
    sformułowane, że trzy razy bym się zastanowił mając gotówkę, czy brać
    leasing. Ale jeśli masz pomysł na obracanie tą gotówką, to weź leasing,
    nadpłać im tak z 10k, żebyś się nie potknął o jakiś tam termin zapłaty i
    resztą kasy działaj...
    --
    Samotnik


  • 5. Data: 2007-03-14 11:25:58
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: Schpakoo! <n...@s...pl>

    Dnia Wed, 14 Mar 2007 10:57:26 +0000 (UTC), Samotnik napisal(a):


    > Ja to jakoś do leasingu podchodzę jak do jeża. Te umowy są tak niekorzystie
    > sformułowane, że trzy razy bym się zastanowił mając gotówkę, czy brać
    > leasing. Ale jeśli masz pomysł na obracanie tą gotówką, to weź leasing,
    > nadpłać im tak z 10k, żebyś się nie potknął o jakiś tam termin zapłaty i
    > resztą kasy działaj...

    Dokladnie! Lizing jest oplacalny TYLKO wtedy, jezeli obrot gotowka pokryje
    z nawiazka koszty tego lizingu, a ze zdolnoscia kredytowa krucho.
    Generalnie skorzystanie z kredytu bankowego na biezaca dzialalnosc pod
    zastaw kupionego za srodki wlasne ST jest o niebo bardziej oplacalne. Znam
    wiele osob prowadzacych ind. DG, ktore sie srodze przewiozly na lizingu. To
    o czym napisal Samotnik w kwestii kruczkow w umowach to swieta racja.
    Pewnie kazdy, kto korzystal z lizingu drzal, zeby nie spoznic sie z rata w
    odniesieniu do czekajacyh go przykrych konsekwencji, chociazby w postaci
    koniecznosci postawienia PL do dyspozycji lizingodawcy od zaraz. Znane sa
    przypadki zabierania, z powodu blahego opoznienia, przedmiotu lizingu i
    wystawiania go na licytacje za psie pieniadze z wylaczeniem udzialu w
    licytacji uprzedniego lizingobiorcy. Horror, ale kraza takie teorie
    spiskowe, ze z uprawiania tego wlasnie procederu 'zyja' niektorzy
    lizingodawcy...

    Jak juz, to osobiscie polecalbym jednak lizing finansowy z uwagi na prosta
    mozliwosc skrocenia umowy.

    --
    Pzdr, Schpakoo!


  • 6. Data: 2007-03-14 11:33:40
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "latet" <s...@x...pl>

    >> Wszedzie wątki "kredyt vs. leasing", ale ja nie biorę pod uwagę kredytu.
    >> Albo kupuję za swoje, albo leasing.
    >> Ponoć lizing jest prostszy księgowo, ale widzę, że nie koniecznie,
    >
    > Prostszy o tyle, że po prostu księgujesz fakturę co miesiąc, tak samo jak
    > za komórkę.

    A, więc jednak.

    >> skoro wspomiałes, że i tak trzeba takie auto wpisać do "ST".
    > Ale to *po zakończeniu* leasingu i wykupieniu autka! Za wpisanie przed to
    > Ci urwą jaja - przecież to nie jest Twój samochód, Ty go tylko wynajmujesz
    > z opcją pierwokupu po pewnym okresie wynajmowania.

    A jak wygląda faktura jak dojdzie do tego "pierwowykupu",
    bo jak rozumiem, zwykle jest to kupno za symboliczną złotówkę?
    Ciekawe jak potem (kiedyś, kiedyś, przy zamykaniu firmy)
    wygląda kwestia zwrotu VAT-u odliczanego od takich lizingowych
    rat i od tego pierwokupu.

    >> Mój problem jest natomaist taki, że samochód ktory mam obecnie w EŚT
    >> (już zamortyzowany), chcę sobie pozostawić. Czy da się obejść konieczność
    >> zapłacenia od niego podatku? Np. przez pozostawienie go w EŚT, ale nie
    >> generowanie już nim żadnych kosztów. Czyli jakby jest, ale nie używam.
    >> Pewnie nie za bardzo.
    >
    > A wymień jeden powód, dla którego nie mógłbyś go sobie zostawić.

    No nie wiem, ale czy fakt, że 1-os firemka ma "na stanie" dwa
    (a więc dlaczego nie 20?) samochódów osobowych, nie rozdrażni
    ew. kontrolerów?
    Nie powiedzą mi, że jednego na pewno uzywam prywatnie,
    więc powinienem był go wycofać z firmy? Sprawa powazna,
    bo jakby nie było chodzi o ładne parę tysięcy.
    Skoro twierdzisz, ze mogę mieć oba w EST, to może też mogę
    koszty utrzymania obu zaliczać do KPiR?

    Zastanawiałem się, czy własnie lizing (a nie kupno) drugiego auta
    byłoby lepszym usprawiedliwieniem pozostawienia dotychczasowego
    pojazdu w EŚT? Ja tu patrzę na lizing jak na wynajmowanie.

    > Ja to jakoś do leasingu podchodzę jak do jeża. Te umowy są tak
    > niekorzystie
    > sformułowane, że trzy razy bym się zastanowił mając gotówkę, czy brać
    > leasing.

    A jakie dostrzegasz w tych umowach najczęstsze "haki" oraz
    sformułowania niekorzystne?

    Czytalem gdzie, że główny problem pojawia się w momencie,
    gdy firma lizingowa bankrutuje i smutny pan zgłasza się do nas
    po samochód. Zasadnicze pytanie: czy te umowy sa tak tworzone,
    że nawet w momencie spłaty 90% rat, cała kasa przepadnie
    w takiej sytuacji?
    Bo np. wiem, ze w przypadku kredytów mieszkaniowych jest
    inaczej, korzystniej i w razie utraty zdolnosci spłacania
    bank żąda od nas tylko tej niespłaconej części kasy, a nie całego
    mieszkania - choc oczywiscie w razie licytacji może już niewiele
    zostać dla niedoszłego właściciela, no ale teorytycznie ma szansę
    odzyskać "swoje". Czy w przypadku lizingu nie ma żadnych szas?

    Dzięki,

    latet



  • 7. Data: 2007-03-14 11:36:44
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "latet" <s...@x...pl>

    > Dokladnie! Lizing jest oplacalny TYLKO wtedy, jezeli obrot gotowka pokryje
    > z nawiazka koszty tego lizingu, a ze zdolnoscia kredytowa krucho.

    No to chyba nie dla mnie. Bo zdolność kredytową raczej będę miał
    (+ jakieś pieniądze ze sprzedaży starego auta),
    natomiast pomysłów na obrót ew. gotówką - brak.

    Dzięki,

    latet



  • 8. Data: 2007-03-14 12:35:32
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: Samotnik <s...@W...samotnik.art.pl>

    Dnia 14.03.2007 latet <s...@x...pl> napisał/a:
    >>> skoro wspomiałes, że i tak trzeba takie auto wpisać do "ST".
    >> Ale to *po zakończeniu* leasingu i wykupieniu autka! Za wpisanie przed to
    >> Ci urwą jaja - przecież to nie jest Twój samochód, Ty go tylko wynajmujesz
    >> z opcją pierwokupu po pewnym okresie wynajmowania.
    >
    > A jak wygląda faktura jak dojdzie do tego "pierwowykupu",
    > bo jak rozumiem, zwykle jest to kupno za symboliczną złotówkę?
    > Ciekawe jak potem (kiedyś, kiedyś, przy zamykaniu firmy)
    > wygląda kwestia zwrotu VAT-u odliczanego od takich lizingowych
    > rat i od tego pierwokupu.

    Trzeba by sprawdzić w ustawie. Nie pamiętam jak się te środki trwałe
    rozliczało. ;-)

    >> A wymień jeden powód, dla którego nie mógłbyś go sobie zostawić.
    >
    > No nie wiem, ale czy fakt, że 1-os firemka ma "na stanie" dwa
    > (a więc dlaczego nie 20?) samochódów osobowych, nie rozdrażni
    > ew. kontrolerów?

    Jak się jeden zepsuje, to Ty koniecznie musisz jeździć. Może jakbyś miał
    trzy. Cztery, dziesięć i żadnego mądrego uzasadnienia...

    > Nie powiedzą mi, że jednego na pewno uzywam prywatnie,
    > więc powinienem był go wycofać z firmy? Sprawa powazna,
    > bo jakby nie było chodzi o ładne parę tysięcy.
    > Skoro twierdzisz, ze mogę mieć oba w EST, to może też mogę
    > koszty utrzymania obu zaliczać do KPiR?

    Sądzę, że tak. Byle nie było kwasów typu takiego, że jeden o 12:00
    tankowałeś w Gdańsku, a drugi o 13:00 w Rzeszowie. Niektóre stacje (BP,
    Shell) piszą na fakturach godzinę. O ile masz pracownika, to temat znika.

    > Zastanawiałem się, czy własnie lizing (a nie kupno) drugiego auta
    > byłoby lepszym usprawiedliwieniem pozostawienia dotychczasowego
    > pojazdu w EŚT? Ja tu patrzę na lizing jak na wynajmowanie.

    Równie dobrze można zapytać - po co pan wynajmuje, skoro jeden już pan ma?
    :)

    >> Ja to jakoś do leasingu podchodzę jak do jeża. Te umowy są tak
    >> niekorzystie
    >> sformułowane, że trzy razy bym się zastanowił mając gotówkę, czy brać
    >> leasing.
    >
    > A jakie dostrzegasz w tych umowach najczęstsze "haki" oraz
    > sformułowania niekorzystne?

    Pisałem już kiedyś. Idź, przeczytaj wzorzec umowy, to zobaczysz. ;-)

    > Czytalem gdzie, że główny problem pojawia się w momencie,
    > gdy firma lizingowa bankrutuje i smutny pan zgłasza się do nas
    > po samochód.

    Od dawna nikt nie zbankrutował. Ja to raczej widzę w ten sposób, że np. nie
    zdążysz na właściwą sesję Elixiru, leasingodawca zaksięguje to dzień za
    późno. Wyśle wobec tego upomnienie, za które obciąża Cię jakąś tam kwotą.
    Ty o tym nie wiesz, bo wcześniej zgodziłeś się w umowie na dostarczanie
    takich rzeczy listem zwykłym. Następną ratę wpłacasz co prawda o terminie,
    ale nie dopłacasz im tej opłaty za wezwanie. W tym momencie już przez dwa
    okresy obsługujesz nieprawidłowo umowę, więc Ci wypowiadają umowę, każą
    natychmiast spłacić pozostałe raty, naliczają karę w wysokości 25% kosztów
    samochodu i dodatkowo 1% za każdy dzień zwłoki w oddaniu im pojazdu. To nie
    żarty, tak wyglądała trzy lata temu umowa u pewnego wiodącego
    leasingodawcy. Dlatego warto by nadpłacić kilka rat i mieć takie klimaty z
    głowy.

    > Zasadnicze pytanie: czy te umowy sa tak tworzone,
    > że nawet w momencie spłaty 90% rat, cała kasa przepadnie
    > w takiej sytuacji?

    Tego nie wiem. Na ogół wymuszają spłatę do końca. I pewnie masz mimo tego
    prawo pierwokupu, bo o ile pamiętam to tym się wyróżnia umowa leasingu wg KC.

    > Bo np. wiem, ze w przypadku kredytów mieszkaniowych jest
    > inaczej, korzystniej i w razie utraty zdolnosci spłacania
    > bank żąda od nas tylko tej niespłaconej części kasy, a nie całego
    > mieszkania

    Tutaj jest inna sytuacja - mieszkanie jest Twoje, mimo 'hipoteki'. W
    leasingu auto jest leasingodawcy, który łaskawie pozwala Ci z niego
    korzystać.
    --
    Samotnik


  • 9. Data: 2007-03-14 14:39:21
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "Cavallino" <k...@...pl>


    Użytkownik "Schpakoo!" <n...@s...pl> napisał w wiadomości news:

    >Znam
    > wiele osob prowadzacych ind. DG, ktore sie srodze przewiozly na lizingu.
    > To
    > o czym napisal Samotnik w kwestii kruczkow w umowach to swieta racja.
    > Pewnie kazdy, kto korzystal z lizingu drzal, zeby nie spoznic sie z rata w
    > odniesieniu do czekajacyh go przykrych konsekwencji, chociazby w postaci
    > koniecznosci postawienia PL do dyspozycji lizingodawcy od zaraz. Znane sa
    > przypadki zabierania, z powodu blahego opoznienia, przedmiotu lizingu i
    > wystawiania go na licytacje za psie pieniadze z wylaczeniem udzialu w
    > licytacji uprzedniego lizingobiorcy.

    Albo upadłość leasingodawcy - jego wierzyciele zabierają samochód (przecież
    nie jest twój), a Ty jesteś w plecy...


  • 10. Data: 2007-03-14 15:47:10
    Temat: Re: Samochod "na firmę" - kupować czy lizać?
    Od: "Baton" <b...@g...pl>

    > żarty, tak wyglądała trzy lata temu umowa u pewnego wiodącego
    > leasingodawcy. Dlatego warto by nadpłacić kilka rat i mieć takie klimaty z
    > głowy.

    Najczesciej razem z umowa dostaje sie 'harmonogram splat' wiec terminy
    platnosci nie powinny byc niespodzianka i warto ich pilnowac, a nie czekac
    na fakture...
    Mozna np.wczesniej zdefiniowac przelewy w banku internetowym... :-)

    Pozdrawiam

    Baton



strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1